Debata w tej sprawie odbyła się w środę w Strasburgu; głosowanie nad rezolucją zaplanowano na czwartek. Europoseł PO z frakcji chadeków Jacek Saryusz-Wolski powiedział na konferencji prasowej, że projekt rezolucji zawiera cztery ważne przesłania. Po pierwsze - mówił - PE stwierdza, że wydarzenia na Ukrainie to rosyjska "agresja na raty" z udziałem sił specjalnych. "Po drugie w rezolucji wzywamy do zastosowania przez UE natychmiastowo sankcji trzeciego stopnia, czyli blokady ekonomicznej i finansowej takiego typu, jak zastosowana przez Zachód wobec Iranu" - powiedział Saryusz-Wolski. Zgodnie z roboczym projektem rezolucji podpisanym przez chadeków, socjalistów, liberałów, konserwatystów i trzech europosłów Zielonych, PE ma zaznaczyć, że kraje UE powinny mówić "jednym głosem" wobec Rosji. Zdaniem europosłów obecna sytuacja wymaga od krajów UE wzmocnienia drugiej fazy sankcji i gotowości do trzeciej fazy sankcji (gospodarczych), które będą musiały być zastosowane niezwłocznie. Powtarzają też apel do Rady UE o szybkie wdrożenie embarga na broń i technologię podwójnego zastosowania. Po trzecie PE w projekcie rezolucji uznaje prawo Ukrainy do samoobrony, co oznacza - wyjaśnił Saryusz-Wolski - możliwość zastosowania przez Kijów sił militarnych zgodnie z artykułem 51. Karty Narodów Zjednoczonych. W projekcie przypomniano, że "ukraińskie władze mają pełne prawo do użycia wszystkich koniecznych środków, włącznie z prawem do samoobrony, jak określono w artykule 51. Karty Narodów Zjednoczonych". Europosłowie mają ostrzec Rosję przed wykorzystaniem uzasadnionego prawa Ukrainy do obrony swojej integralności terytorialnej jako pretekstu do uruchomienia inwazji na pełną skalę. Po czwarte, mówił Saryusz-Wolski, w projekcie dokumentu znalazło się wezwanie UE do wysłania na wschód Ukrainy misji w ramach Wspólnej Polityki Obrony i Bezpieczeństwa, podobnej do misji obserwacyjnej UE w Gruzji, powołanej w następstwie konfliktu gruzińsko-rosyjskiego w 2008 r. W projekcie wyrażono zadowolenie z gotowości Rady UE do wsparcia Ukrainy w zakresie reformy sektora bezpieczeństwa cywilnego, wsparcia policji i praworządności oraz do badania "wszystkich opcji włącznie z możliwą misją WPOiB", co mogłoby oznaczać możliwość unijnej misji obserwacyjnej. Eurodeputowany chadeków Elmar Brok podkreślił, że Ukraina ma prawo bronić jedności swojego państwa, a tezy o prześladowaniu obywateli Ukrainy pochodzenia rosyjskiego są fałszywe. Jak zaznaczył, zarówno do Rady Europy, jak i Trybunału Praw Człowieka nie ostała złożona ani jedna skarga dotycząca łamania praw rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie. "Rosja nie ma żadnego alibi dla rzekomej ochrony obywateli pochodzenia rosyjskiego na terenie Ukrainy; są to pozory, których nie możemy akceptować" - podkreślił Brok. Brok poinformował, że w projekcie rezolucji PE wzywa też Rosję do wycofania swych wojsk z terenów przygranicznych z Ukrainą. "Opowiadamy się zdecydowanie za terytorialną integralnością Ukrainy, która musi być zabezpieczona" - powiedział Brok. Według niego sankcje gospodarcze, o których mowa w projekcie, powinny wyraźnie pokazać, że polityka destabilizacji realizowana na terenie Ukrainy przez Rosję jest przez UE rozpoznana i nie pozostanie bez reakcji. Brok zaznaczył, że w projekcie rezolucji PE uznaje, że Rosja stosuje restrykcje gospodarcze wobec Ukrainy, by jeszcze bardziej zdestabilizować ten kraj. Jak podkreślił, potrzeba stabilizacji gospodarczej na Ukrainie nie może być uzasadnieniem dla dalszej interwencji rosyjskiej tak wewnątrz Ukrainy, jak i na terenach przygranicznych. "Uważamy też, że jest konieczne, aby wysiłki Ukrainy w celu opanowania sytuacji były wsparte przez UE. Nie można umożliwić Rosji i siłom z nią związanym realizacji ich celów na Ukrainie, dlatego potrzebni są obserwatorzy na miejscu ze strony UE i OBWE" - zaznaczył Brok. Ponadto PE stwierdza w projekcie rezolucji, że propozycje p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa dotyczące przyszłego kształtu tego kraju są dobrym pomysłem. "Czy to będzie struktura federalna czy inna, powinna być wyrazem woli narodu. Odrzucamy rozwiązanie, że federalizacja mogłaby być wymuszona przez Rosję i być instrumentem podziału kraju. Możliwość federalizacji stanowi czysto wewnętrzną sprawę Ukrainy i nie może być następstwem negocjacji ze stronami trzecimi" - powiedział Brok. Turczynow nie wykluczył w poniedziałek przeprowadzenia referendum w sprawie jedności państwa; mogłoby się ono odbyć razem z wyborami prezydenckimi 25 maja. Wyraził przekonanie, że większość Ukraińców wypowiedziałaby się w nim za jednolitym, niepodzielnym i demokratycznym państwem ukraińskim. Władze w Kijowie opowiadają się za decentralizacją kraju, natomiast Rosja chce federalizacji Ukrainy, co - zdaniem ekspertów - grozi rozpadem państwa.