Policja podejrzewa, że kobieta popełniła samobójstwo. Profesor Mrozowski zwraca uwagę, że działania mediów, zwłaszcza tabloidów, lokują się na granicy prawa albo wręcz łamią prawo. - Sytuacja, w której znalazła się pielęgniarka, była bardzo trudna. Dotychczasowe afery związane z nagannymi działaniami tabloidów nie doprowadziły do zmiany postaw mediów - podkreśla Mrozowski. Zdaniem eksperta, być może są to organizmy, które w żaden sposób nie dadzą się udoskonalić moralnie i w związku z tym potrzebne jest egzekwowanie odpowiedzialności. - Nie było konieczności wydobywania informacji i wykorzystywania ludzi dla taniej sensacji - przekonuje profesor. Specjalne oświadczenie księcia i księżnej Książę William i księżna Kate wydali specjalne oświadczenie po otrzymaniu informacji o śmierci pielęgniarki. Napisali w nim, że w szpitalu doświadczyli wspaniałej opieki. Zapewnili też, że myślami i modlitwą są z rodziną, przyjaciółmi i kolegami zmarłej kobiety. Komunikat wydał też szpital im. króla Edwarda VII. "Z głębokim smutkiem potwierdzamy tragiczną śmierć naszej pielęgniarki Jacinthy Saldanhy. Możemy potwierdzić, że Jacintha padła ostatnio ofiarą podstępnego telefonu do szpitala. Szpital okazywał jej wsparcie - głosi dokument. Śledztwo, mające wyjaśnić okoliczności śmierci pielęgniarki, prowadzi Scotland Yard. Kobieta osierociła dwoje dzieci.