Zdaniem eksperta, z którym rozmawiała "można powiedzieć, że zamachy w Europie w ostatnich miesiącach są we Francji, stąd można wyciągnąć pochopne wnioski, że francuskie służby nie działają najlepiej - powiedział. Dodał jednak, że byłoby to zbyt duże uproszczenie, bez spojrzenia na skomplikowaną strukturę społeczną, w której nabrzmiało wiele problemów. - Mieszka tam kolejne pokolenie mieszkańców z dawnych kolonii francuskich z północnej Afryki, które nie akceptuje swojej roli we Francji i jeszcze do tego dochodzą zjawiska związane z terroryzmem islamskim, Al-Kaidą, Państwem Islamskim. To wszystko się nakłada i to we Francji zbiera dziś tragiczne żniwo - powiedział. Zdaniem profesora - "bez zmiany polityki społecznej, bez edukacji antyterrorystycznej nie można powiedzieć, że uda się ten problem rozwiązać". W jego opinii na tym polu Francja poniosła porażkę. Wystarczy spojrzeć na Wielką Brytanię, która też jest państwem postkolonialnym i poradziła sobie znacznie lepiej z tymi wyzwaniami, a ludność napływowa lepiej zintegrowała się ze społeczeństwem. Tymczasem we Francji spiętrzały się zaniedbania w tym obszarze. "Inna polityka społeczna spowodowała, że we Francji mamy dwie kategorie Francuzów" - ocenił. Skupił się na charakterystyce części, która pochodzi m.in. z północnej Afryki. - Ich rodzice dziadkowie, którzy wyjechali z Maroka, Algierii traktowali Francję jako swój cel, natomiast oni wykształceni już we francuskim systemie edukacyjnym nie akceptują tego. Wokół dużych miast istnieją getta, które żyją własnym życiem i ten sygnał, który otrzymali od państwa islamskiego wcześniej od Al-Kaidy padł na bardzo podatny grunt - zauważył. Według profesora charakterystyczne jest to, że służby policyjne czy specjalne we Francji zawsze traktowane były jako bardzo skuteczne. - Tymczasem widzimy, że nie dają rady - ocenił, przypominając, że w ostatnich latach doszło do szeregu zdarzeń o charakterze terrorystycznym, które miały miejsce w tym kraju. "System z Schengen w takiej sytuacji całkowicie się nie sprawdza" - Francja, między innymi z powodu problemów społecznych jest tym słabym punktem i to wykorzystują grupy terrorystyczne" - powiedział prof. Misiuk. Zwrócił uwagę, że już w połowie lat 90. ubiegłego stulecia toczyła się tam dyskusja na temat słabości polityki społecznej i możliwych konsekwencji wyrażana m.in. podczas konferencji przez naukowców z Bordeaux. Rozmówca PAP uważa, że zasadniczym wnioskiem po tych wydarzeniach, także w kontekście Polski, powinna być zmiana postrzegania problematyki bezpieczeństwa "ze statycznego na dynamiczny". Jako przykład przytoczył zasady przemieszczania się wewnątrz UE. - Mamy system z Schengen i bardzo jesteśmy z tego zadowoleni. (...) To jest błąd, bo ten system w takiej sytuacji całkowicie się nie sprawdza, tę politykę trzeba zrewidować. W czasach kiedy powstawało Schengen czyli w 1985 r. panowały zupełnie inne realia - podkreślił. W jego przekonaniu bez względu na strukturę naszego społeczeństwa "musimy się edukować, służby nam wszystkiego nie zapewnią. To jest fikcja. Nie świadczy to o słabości służb, to jest po prostu nierealne. Edukacja ma tutaj wielkie znaczenie - podsumował. W nocy z piątku na sobotę terroryści dokonali w Paryżu sześciu skoordynowanych, niemal jednoczesnych, ataków, m.in. w sali koncertowej Bataclan i w pobliżu stadionu Stade de France. Według ostatnich informacji zginęło 127 osób. Prezydent Francji Francois Hollande poinformował, że za zamachami stoi Państwo Islamskie. ISIS opublikowało oficjalne oświadczenie, w którym przyznaje się do piątkowych zamachów w Paryżu.