- Prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach o wstępnych wynikach wyborów prezydenckich w Czechach: "Jeśli te wyniki się potwierdzą, to dla samej Republiki Czeskiej, biorąc pod uwagę znaczenie prezydenta w tym państwie, niewiele oznacza. Poza jednym - Czechy przestaną być wyznacznikiem eurosceptycyzmu. Choć z drugiej strony musimy pamiętać o tym, że Milos Zeman jest bardziej zbliżony do ustępującego prezydenta Vaclava Klausa jeśli chodzi o mentalność, osobowość, nieprzewidywalność niż Karel Schwarzenberg. Myślę jednak, że jako socjaldemokrata zasadniczo zmieni stosunek tego kraju do Unii Europejskiej. Czesi stracą swoje eurosceptyczne ostrze. To jest pierwsza i zasadnicza zmiana. - Zeman mimo, że zerwał z partią socjaldemokratyczną, to nie przestał być socjaldemokratą. Dziennikarze słusznie twierdzą, że zajmie się bardziej porządkowaniem spraw wewnętrznych. Z pewnością, bardziej się w nie zaangażuje. Najpierw uporządkuje sytuację w socjaldemokracji. Niech drżą jego przeciwnicy, którzy go zmarginalizowali. - Wydaje mi się, że w najbliższym czasie w Czechach zejdą się dwie tendencje: socjaldemokratyczny prezydent i sukces lewicy w wyborach parlamentarnych. Biorę tu pod uwagę sondaże, jakie ma obecny centroprawicowy rząd Petra Necasa. Krótko mówiąc wynik wyborów prezydenckich może być zapowiedzią zwrotu w Czechach na lewo. - Dla mnie najważniejsze są sygnały z kosmopolitycznej Pragi (tam, wg. wstępnych wyników wygrał Schwarzenberg - PAP). Wykształcona część czeskiego społeczeństwa jest zdecydowanie europejska. Tam różnego rodzaju populistyczne koncepcje nie mają gdzie przenikać. Ale jest ona także bardziej ateistyczna. Tymczasem Schwarzenberg jest katolikiem i to dość silnym. - To jest zaskakujące, że na ateistę Zemana głosowała prowincja, z reguły mniej ateistyczna i niewierząca, a na katolika głosowała ta bardziej ateistyczna czy agnostyczna część społeczeństwa. To może oznaczać, że elementy światopoglądowe nie odgrywały w tych wyborach znaczącej roli. Tutaj ważniejsza była europejskość i światowość Schwarzenberga. - Zeman jest z kolei politykiem bardziej prowincjonalnym, typowo czeskim. Jest zwolennikiem proeuropejskości socjalnej, a nie tej neoliberalnej jaką reprezentuje Schwarzenberg. - Prezydent Zeman, na pewno będzie ponadpartyjny. W tej chwili nie należy on do żadnej partii. Według mnie będzie dążył do wzmocnienia roli prezydenta w życiu wewnętrznym Czech i na tym polu zaczną się konflikty. Liczę się z tym, że do władzy dojdzie lewica, która jest skonfliktowana z Zemanem. Tymczasem on, będzie się starał mieć na nią wpływ. Po najbliższych wyborach parlamentarnych dojdzie najprawdopodobniej do skrętu w lewo i wydaje mi się, że Zeman będzie starał się kierować tym skrętem.