Mastella zrezygnował ze stanowiska, gdy prokuratura postanowiła zastosować areszt domowy wobec jego żony Sandry Lonardo, przewodniczącej rady samorządowej regionu Kampania. Jest ona podejrzana o wymuszenie łapówki. Ogłaszając swą rezygnację minister Mastella oświadczył: "Odchodzę, bo ponad władzę przedkładam miłość do mojej rodziny". Zarzuty postawione jego żonie uznał za "głupie", a nakaz aresztu domowego nazwał "gwałtownym i niesprawiedliwym atakiem". Minister sprawiedliwości wyraził ponadto opinię, że Najwyższa Rada Sędziów, czyli ich samorząd, powinien zbadać postępowanie prokurator w sprawie jego żony. Sandra Lonardo w reakcji na doniesienia o wniosku o areszt domowy wobec niej powiedziała, że nie zna zarzutów, ale podkreśliła zarazem, iż będzie współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Wykluczyła natomiast możliwość ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego rady samorządowej Kampanii. "Myślę - dodała - że to jest gorzka cena, jaką ja i mój mąż płacimy za obronę wartości chrześcijańskich w polityce". Według mediów postawione jej zarzuty dotyczą korupcji w służbie zdrowia w Kampanii. Odejście Mastelli, lidera małej koalicyjnej katolickiej partii Udeur oznaczałoby kolejne poważne kłopoty dla rządu Prodiego, z trudem utrzymującego większość w Senacie. Także to zdaniem komentatorów przesądziło o tym, że premier nie przyjął rezygnacji. Wcześniej Clemente Mastella oświadczył, że po jego dymisji partia Udeur będzie dalej popierała centrolewicowy gabinet. Większość polityków zarówno koalicji, jak i opozycji wyraziła solidarność z Mastellą i jego żoną.