Założyciele startupu Parting Stone opracowali technologię, która pozwala zestalić skremowane szczątki w formę kamienia. Obróbka prochów powstała we współpracy z inżynierem ceramikiem Chrisem Chenem z Los Alamos National Laboratory. Obejmuje kilka prostych kroków po kremacji. Po przybyciu do laboratorium Parting Stone w Santa Fe w Nowym Meksyku szczątki są oczyszczane w procesie mielenia, który zmienia popiół "z ziarnistej konsystencji w drobny proszek". Następnie dodawana jest niewielka ilość wody i spoiwa, które pomaga przekształcić proszek w substancję podobną do gliny. Ta jest kształtowana i umieszczana w piecu, a następnie polerowana. W tej formie wraca do rodziny. Ile kamieni zostanie po człowieku? Przeciętnie szczątki dorosłej osoby ważą od około dwóch do czterech kilogramów, czyli - jak wylicza startup - około 10 filiżanek. W efekcie rodzina dostaje od 40 do 60 różniących się rozmiarem kamieni. Co ciekawe, kamienie niektórych osób różnią się od siebie kolorami. Firma twierdzi, że mogą mieć na to wpływ leki, jakie przed śmiercią przyjmowała dana osoba. Jak wylicza magazyn "Fast Company", w 2017 r. około 55 proc. zwłok w USA zostało poddanych kremacji, a przewiduje się, że liczba osób wybierających kremację zamiast pochówku wzrośnie do 60,7 proc. do 2024 r. Tymczasem około 25 proc. populacji USA, czyli 75 milionów Amerykanów, decyduje się na przechowywanie skremowanych szczątków swoich bliskich w domach. W 2019 r. firma otrzymała od Narodowego Laboratorium Los Alamos dotację w wysokości 100 tys. dolarów na zbadanie wpływu kamieni na środowisko w porównaniu z prochami. Ostateczne wyniki powinny być zaprezentowane w styczniu przyszłego roku, ale wstępne dane pokazują, że zestalone szczątki mają niższy poziom pH, a tym samym mniejszy wpływ na środowisko niż skremowane szczątki, które są uważane za wysoce zasadowe. Magazyn zauważa także, że około jedna trzecia Amerykanów, których bliscy wybrali kremację, rozrzuca prochy - a prawie 20 proc. robi to w miejscach innych niż cmentarze.