Informację o stanowisku oskarżonych przekazały rosyjskie agencje informacyjne; dziennikarze pytali oskarżonych, czy przyznają się do winy. Dziesięciu z nich odparło przecząco. Proces toczy się przed Moskiewskim Okręgowym Sądem Wojskowym, ale rozprawę zorganizowano w Petersburgu. O organizację zamachu oskarżony jest Abzor Azimow. Zarzuty wobec niego i jego domniemanych wspólników dotyczą udziału w grupie terrorystycznej, wspierania działalności terrorystycznej, sporządzania i posiadania ładunków wybuchowych. Grozi im kara od pięciu do 10 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni są obywatelami Rosji, Uzbekistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu. Śledczy twierdzą, że za zamachem stali: pochodzący z Kirgistanu, a przebywający w Syrii, Sirożyddin Muchtarow (Abu Salah) oraz obywatel Uzbekistanu Bobirżon Machbubow. Muchtarow, przebywając na terytorium Syrii, powołał tam grupę terrorystyczną w celu organizowania zamachów w Rosji. Do tej właśnie grupy miała przyłączyć się część oskarżonych. Machbubow zaś - jak twierdzą śledczy - był bezpośrednim zleceniodawcą zamachu w metrze w Petersburgu. Motywem była operacja militarna prowadzona przez Rosję w Syrii; członkom grupy terrorystycznej chodziło o to, by pokazać, że władze Rosji nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa w kraju. 3 kwietnia 2017 roku w eksplozji w wagonie jadącego metra, na odcinku między dwoma stacjami w centrum Petersburga, zginęło 15 osób i domniemany zamachowiec, obywatel Rosji pochodzący z Kirgistanu, Akbarżon Dżaliłow. Ponad sto osób odniosło rany bądź obrażenia. Śledczy uważają, że Dżaliłow wniósł do metra dwa ładunki wybuchowe, z których jeden pozostawił na peronie, a z drugim wsiadł do składu metra. Pierwszy ładunek Dżaliłow chciał odpalić zdalnie, ale z powodu błędów w konstrukcji ładunek nie eksplodował. Z Moskwy Anna Wróbel