Adwokat Julii Tymoszenko Serhij Własenko powiedział, że rozpatrywanie sprawy powinno rozpocząć się dopiero po tym, jak jego klientka w pełni wyzdrowieje. Przypomniał, że jest ona na leczeniu stacjonarnym w charkowskim szpitalu. Przedtem z podobnym wnioskiem wystąpił prokurator. W związku z tym sąd zdecydował, że kolejne posiedzenie ma się odbyć prawie za 2 tygodnie - 23 lipca. Po raz pierwszy proces miał się rozpocząć w maju, jednak ze względu na stan zdrowia byłej premier przełożono go na 25 czerwca. Jednak sytuacja się powtórzyła. Wtedy posiedzenie odłożono do dziś ponieważ prokuratorzy nalegali na to, aby oskarżona była obecna w czasie procesu. Do tego czasu Julia Tymoszenko miała przejść badania medyczne, które pozwoliłyby ocenić, czy naprawdę stan jej zdrowia jest tak zły, że nie może ona brać udziału w procesie. Ekspertyza nie została jednak wykonana ponieważ oskarżona nie zgodziła się na nią, a zgodnie z ukraińskim prawem, nie można nikogo ani leczyć, ani nawet badać pod przymusem. Prokuratura twierdzi, że w latach '90 kierowana przez Julię Tymoszenko firma Zjednoczone Systemy Energetyczne spowodowała straty budżetu państwa w wysokości niemal 4 milionów dolarów, a sama oskarżona unikała płacenia podatków w wysokości 681 tysięcy hrywien, czyli - według dzisiejszego kursu - 85 tysięcy dolarów.