Prezes PiS wystąpił w środę na wspólnej konferencji prasowej z b. ministrem sprawiedliwości, nowym europosłem Zbigniewem Ziobrą. W poniedziałek Ziobro, który z pierwszego miejsca listy PiS w okręgu małopolsko-świętokrzyskim zdobył mandat europosła w wywiadzie dla radiowych "Sygnałów Dnia" powiedział m.in.: "Nie chcę być jednostronny i też trzeba się uderzyć w piersi. Być może osoby, które odpowiadają za sferę przekazu, komunikacji po stronie PiS powinny podjąć pewną refleksję i może odsunąć się, może powinny być i nowe osoby też zaangażowane do tej bardzo ważnej sfery działalności w każdej formacji politycznej". Wypowiedź ta wywołała liczne komentarze na temat możliwego rozłamu w PiS. We wtorek J.Kaczyński powiedział na konferencji prasowej, że Ziobro złożył mu wyjaśnienia dotyczące poniedziałkowej wypowiedzi. Dziś J. Kaczyński podkreślił, że przeczytał tekst wypowiedzi Ziobry "i okazało się, że tam nie było niczego, co by uznał za naganne". - Minister Ziobro, omawiając kampanię i odpowiadając na pytanie o porażkę w miastach - rzeczywiście do tej porażki doszło - mówił o różnych przyczynach, o których ja mówiłem też na konferencji - zaznaczył prezes PiS. W jego ocenie, olbrzymia kampania przeciwko jego partii w mediach "to hucpa". Jak zapewnił, nie ma między nim a Ziobrą "żadnych różnic, ani żadnych napięć, które by miały prowadzić do jakiegoś rozłamu". Prezes PiS był dopytywany skąd w takim razie jego wypowiedź związana z Ziobrą a dotycząca nauki języków, pomysł na raport z kampanii sporządzony przez Adama Bielana i Michała Kamińskiego czy ostra reakcja posłanki Mirosławy Masłowskiej, która odchodzi z PiS. Masłowska kandydowała do PE z 5 miejsca okręgu zachodniopomorsko-lubuskim, nie otrzymała mandatu. Jak podkreślił szef PiS, "to co powiedział na temat Ziobry, powiedział wszystkim eurodeputowanym, którzy nie mają pełnej kompetencji pod tym względem". - To jest zalecenie wobec wszystkich i nie ma w tym zaleceniu nic złego - dodał. J. Kaczyński zaznaczył, że "trzeba do tego podchodzić spokojnie, przeczekać", a gdy minie trochę czasu "nastrój się uspokoi". - Cała reszta to wielki zawód pewnej części naszych "przyjaciół", którzy sądzili, że utopią PiS. Nie utopili - dodał. Zapewnił, że żadne próby rozbijania Prawa i Sprawiedliwości "z zewnątrz niczego nie przyniosą". J.Kaczyński ma też nadzieję, że Masłowska zmieni zdanie i wróci do PiS. Ziobro podkreślił natomiast, że "informacje, które pojawiły się w mediach po jego wypowiedzi w Polskim Radiu całkowicie odbiegały od intencji i słów tam wypowiedzianych". Przypomniał, że już w niedzielę wieczorem zapowiedział zaangażowanie w kampanię prezydenta Lech Kaczyńskiego i w zwycięstwo PiS pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego. - Pytania były bardzo konkretne, a moje wypowiedzi stanowcze i jednoznaczne, ale w świetle tych wypowiedzi i innych, które padły w tym czasie, sugerowanie, że ja domagam się rozliczenia władz PiS jest rzeczą absurdalną i nieuprawnioną - oświadczył Ziobro. Jak zapowiedział, będzie chciał angażować się w kampanię prezydencką L. Kaczyńskiego. Podkreślił jednocześnie, że w PiS "nie ma osób poważnych, które by kwestionowały przywództwo Jarosława Kaczyńskiego". - Jeżeli ktoś łudzi się, że ja miałbym zgłaszać swoją kandydaturę (na prezesa partii), to chciałbym rozwiać tego rodzaju próby wytwarzania jakichś wymyślonych sporów - dodał były minister sprawiedliwości. W jego ocenie, "w interesie polski jest zwycięstwo PiS". - I każdy z nas chce jakąś cegiełkę do tego zwycięstwa przyłożyć - powiedział Ziobro.