Spotkanie w stolicy Kataru organizowane w odpowiedzi na wezwanie Waszyngtonu do przezwyciężenia rozbieżności i konfliktów w łonie Syryjskiej Rady Narodowej (SRN) i zwiększenia jej reprezentatywności zapowiada się burzliwie. W piątek SRN zareagowała ostro na wypowiedź sekretarz stanu USA Hillary Clinton o potrzebie zapewnienia jej większej reprezentatywności. Oskarżano ją o próbę przygotowania rozmów z reżimem Baszara el-Asada. Waszyngton odmawia uzbrajania powstańców, wskazując na głębokie podziały wśród syryjskiej opozycji. Wielu członków SRN krytykuje projekty "zmierzające do porozumienia się ponad jej głową w celu jej zastąpienia" jakimś innym gremium i próby "siania ziaren podziału" wśród syryjskiej opozycji. Georges Sabra, członek SRN, odrzucił ideę powołania rządu opozycyjnego na uchodźstwie. Na niedzielnej konferencji w Dausze przedstawiciele opozycji, wśród nich byli politycy rządowi, mają przedstawić projekt powołania nowego organu politycznego opozycji reprezentującego wszystkie tendencje występujące w jej łonie. Inicjatorzy spotkania nie przesądzają, czy nowy organ ma zastąpić Syryjską Radę Narodową, czy też ma powstać obok SRN. Jak oświadczył rzecznik dawnego premiera Syrii Rijada Hidżaba, który niedawno przeszedł na stronę opozycji, spotkanie w Dausze powinno doprowadzić do wysunięcia "narodowej inicjatywy syryjskiej" przewidującej "utworzenie nowego organu politycznego opozycji, który reprezentowałby wszystkich jej uczestników". W skład tego organu - dodał rzecznik - powinno wejść 14 członków biura wykonawczego SRN, trzech członków Kurdyjskiej Rady Narodowej, przedstawiciele władz cywilnych i wojskowych, historyczne postaci opozycyjne i dostojnicy duchowni.