- Uważam, że zmiana zbyt daleko odbiega od zasady proporcjonalności. W praktyce szanse w Polsce mają tylko dwa ugrupowania - tłumaczył Andrzej Duda. Prezydent zwrócił uwagę, że "w naszym prawie wyborczym i w prawie europejskim jasno jest określony 5-procentowy próg dostępności do europarlamentu". - Nowelizacja spowodowałaby, że ogromna część obywateli nie miałaby reprezentacji w PE - ocenił prezydent, i dodał, że zmiana skutkowałaby jeszcze większym spadkiem zainteresowania wyborami do PE. Prezydent podkreślił, że nigdy nie zobowiązywał się do zmian w ordynacji do PE. "Nigdy się też nie zobowiązywałem do tego, że będę tutaj dokonywał jakichkolwiek zmian w systemie wyborczym" - dodał. Duda podkreślił, że jeśli się do czegoś zobowiązywał, to do tego, że będzie słuchał ludzi i że będzie się starał realizować swe zobowiązania wyborcze.- Jednym z tych zobowiązań było to, że ludzie powinni mieć w Polsce jak najwięcej do powiedzenia i to oni powinni w jak najbardziej demokratyczny sposób decydować o naszym życiu politycznym i o tym jak jest kształtowany także ustrój Rzeczpospolitej oraz oczywiście reprezentacja parlamentarna w wyborach parlamentarnych czy do PE, czy w wyborach do władz jednostek samorządu terytorialnego - oświadczył.- Chcę, żeby zawieranie porozumień i koalicji było decyzją podejmowaną w sposób wolny i dobrowolny przez każde ugrupowanie, a nie pod przymusem - mówił prezydent.Duda powiedział, że słyszał argumenty, że te przepisy skłonią partie do zawierania porozumień i koalicji wyborczych, "by w wyborach iść razem". - Ja chcę, by to była świadoma i spokojna decyzja każdego z ugrupowań politycznych, podejmowana w sposób wolny i dobrowolny, a nie tak, byśmy tak kształtowali przepisy prawa w Polsce, że jest to decyzja przymusowa, wywołana kwestiami egzystencjonalnymi, tzn. 'być albo nie być; albo w ogóle będziemy w PE, albo w ogóle nas w nim nie będzie'" - mówił. - Jeśli zgodzimy się na takie rozwiązanie, to porozumienie będzie zawsze dyktatem tego silnego, tzn. ta wielka partia, która i tak miałaby swoją reprezentację w PE, będzie dyktowała tym mniejszym, którzy i tak by jej nie mieli, warunki po temu, w jaki sposób i na jakich zasadach ta koalicja czy porozumienie może zostać zawarte. Uważam, że to rozwiązanie, na które nie powinienem się zgodzić, bo nie jest to dobra zmiana w systemie prawnym i demokratycznych w naszym kraju - oświadczył prezydent. Prezydent stwierdził, że nie ma nic przeciwko pracom nad zmianami w ordynacji wyborczej do PE. Podkreślił jednak, że potrzebne są zmiany, które trochę ją uproszczą, a nie takie, które zaburzą zasady demokratyczne funkcjonujące w Polsce. Andrzej Duda poinformował, że decyzja jeszcze dziś trafi do marszałka Sejmu. Założenia nowelizacji 27 lipca Senat przyjął bez poprawek nowelizację Kodeksu wyborczego dot. ordynacji do Parlamentu Europejskiego, według której każdy okręg ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Licząc od tej daty, prezydent miał zgodnie z konstytucją 21 dni na podjęcie decyzji, czy ustawę podpisać, zawetować, czy skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Ten termin mijał w piątek. Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego, zawarty w projekcie podział na okręgi wyborcze "spowoduje, że Polska będzie jedynym w Unii krajem, w którym efektywny próg wyborczy przekracza i to ponad trzykrotnie, unijne maksimum 5 proc.". "W Polsce efektywny próg wyborczy będzie wynosił 16,5 proc. Tyle głosów w skali kraju będzie musiał otrzymać komitet wyborczy, żeby uzyskać mandat" - wskazali senaccy legislatorzy. Również RPO Adam Bodnar wskazał w piśmie do prezydenta, że rozwiązania zawarte w noweli będą w praktyce premiować komitety dużych ugrupowań kosztem osłabienia czy wręcz wyeliminowania przy podziale mandatów komitetów mniejszych ugrupowań i komitetów obywatelskich.