Wcześniej zeznania złożyli dwaj inni prezydenci Włoch - Sandro Pertini i Carlo Azeglio Ciampi w sprawie skandali finansowych. Wyjątkowość wtorkowego przesłuchania wynika z niezwykle delikatnej i złożonej kwestii rzekomych kontaktów władz kraju z mafią. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości pytali prezydenta o jego wiedzę i wspomnienia z początku lat 90., gdy był przewodniczącym Izby Deputowanych. 89-letni szef państwa zeznawał w majestatycznej komnacie Sala del Bronzino w Pałacu Prezydenckim na Kwirynale, a w przesłuchaniu uczestniczyło około 40 osób na czele z sędziami, adwokatami i ławnikami. Odbyło się ono za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów i przy zachowaniu nadzwyczajnych środków ostrożności. Zabroniono wnoszenia sprzętu elektronicznego, by uniemożliwić rejestrację zeznań. Wcześniej zapowiadano, że skład sędziowski w toczącym się w Palermo procesie przygotował dla prezydenta 20 pytań na temat wydarzeń z początku lat 90., gdy we Włoszech doszło do serii krwawych zamachów bombowych, dokonanych przez sycylijską Cosa Nostrę. W 1992 roku na polecenie bossa bossów Toto Riiny i jego wspólników zginęli m.in. słynni sędziowie śledczy walczący z mafią, Giovanni Falcone i Paolo Borsellino. Bomby podłożono też w Rzymie, Florencji, Mediolanie. Zamachy te były wtedy próbą zastraszenia władz i zmuszenia ich do ustępstw wobec mafii, m.in. do rezygnacji z osadzania mafiosów w więzieniach o zaostrzonym rygorze. Wiele lat po tych wydarzeniach pojawił się wątek rzekomych rokowań, jakie miało prowadzić państwo włoskie z sycylijską mafią na temat przerwania kampanii przemocy i zamachów. Do tej pory nie znaleziono wiarygodnego dowodu na to, że takie negocjacje prowadzono, a informacje na ten temat przekazują głównie osoby powiązane z Cosa Nostrą i ich rodziny. Nie wyklucza się, że oskarżanie przedstawicieli ówczesnych władz o prowadzenie tajnych rozmów z najgroźniejszymi przestępcami ma na celu wyłącznie zdyskredytowanie państwa włoskiego. Wtorkowe wysłuchanie zeznań Napolitano poprzedziła długa, złożona, wieloetapowa batalia sądowa i proceduralna o możliwość wezwania prezydenta na świadka w procesie, w którym jednym z oskarżonych jest były minister spraw wewnętrznych i były przewodniczący Senatu Nicola Mancino. Na ławie oskarżonych zasiada też generał karabinierów Mario Mori, były szef wywiadu cywilnego oraz kilkanaście innych osób, politycy i mafiosi. Wszyscy oskarżeni są o udział w potajemnych kontaktach. Podstawą zeznań prezydenta jest list, który napisał do niego w 2012 roku, na pięć tygodni przed nagłą śmiercią, jego doradca prawny Loris D'Ambrosio. W liście wyraził on przypuszczenie, że dwie dekady wcześniej mogło dojść do tajnych rokowań między państwem a Cosa Nostrą. Już wcześniej Napolitano w pisemnym oświadczeniu wysłanym do sądu zapewnił, że nic mu nie wiadomo na ten temat. Sąd uznał jednak, że deklaracja ta jest niewystarczająca i doprowadził do wezwania go na świadka. Wtorkowym zeznaniom prezydenta chciał przysłuchiwać się z więziennej celi także Toto Riina oraz wspólnik szefa sycylijskiej mafii Leoluca Bagarella. Sąd w Palermo nie zgodził się na to, co zdecydowana większość włoskich polityków przyjęła z ulgą. Wyrażano opinię, że dopuszczenie mafiosów do przesłuchania byłoby klęską państwa i jego upokorzeniem. Z Rzymu Sylwia Wysocka