"Zachód do tej pory szukał powodów, aby konfliktu uniknąć. Ale to droga donikąd, bo na Kremlu jest to najczęściej odczytywane jako przejaw słabości. I właśnie obserwujemy, jak te łuski z oczu spadają" - ocenia prezydent. Jak dodaje, kurs imperialny obrany przez Putina nie ma szans powodzenia, bo Rosjanie wcześniej czy później go odrzucą. "My zaś musimy się troszczyć o to, aby do tego czasu Rosja nie narobiła krzywdy w swoim, zwłaszcza bliskim, otoczeniu, w którym i my jesteśmy" - podkreśla Komorowski.