Znany z umiłowania wyścigów konnych prezydent, który w niedzielę uczestniczył w wyścigu wraz z sześcioma innymi konkurentami przybył na metę pierwszy. Jak wynika z relacji korespondenta BBC, po przekroczeniu linii mety koń niemal w pełnym pędzie potknął się i upadł zrzucając przez łeb Berdymuchammedowa. Prezydent przez kilka sekund leżał nieruchomo na ziemi. Po chwili w jego kierunku ruszyło wielu ochroniarzy, osłaniając miejsce upadku do chwili przybycia karetki pogotowia. Według BBC przez ok. 30 minut na stadionie panowała cisza, a niektórzy płakali spodziewając się złych nowin. Nie podano żadnej informacji, zagranicznych dziennikarzy, którzy próbowali potwierdzić, czy to rzeczywiście prezydent spadł z konia, poproszono, by nie używali telefonów komórkowych. Po ok. 40 minutach prezydent pojawił się ponownie i został powitany owacyjnie. O upadku prezydenta Turkmenistanu, o którym informowała w środę rosyjska telewizja publiczna, nie wspomniały media turkmeńskie, które, jak pisze AFP, szczegółowo opisały za to zwycięstwo prezydenta w wyścigu na kilometr. Przyniosło mu ono 11 mln dolarów, które zwycięzca natychmiast przeznaczył dla fundacji opieki na końmi. Oficjalny dziennik w języku rosyjskim "Niejtralnyj Turkmienistan" poświęcił zwycięstwu szefa państwa cztery kolumny; znalazło się na nich sześć wielkich fotografii prezydenta w stroju narodowym. We wtorek i w środę telewizja państwowa pokazywała Berdymuchammedowa - jawnie zdrowego - podczas oficjalnych spotkań. Służby bezpieczeństwa Turkmenistanu zrobiły, jak pisze AFP, wszystko co w ich mocy, by nagrania z wypadku nie przedostały się poza granicę; podobno na lotnisku w Aszchabadzie sprawdzano tablety, kamery i telefony osób opuszczających Turkmenistan