"Pewne zachodnie koła usiłują za pomocą wszystkich swych organów medialnych przedstawiać naszą gospodarkę, jakby kompletnie leżała, jakby była skończona" - powiedział Erdogan w przemówieniu wygłoszonym na spotkaniu z działaczami jednego ze związków zawodowych w Ankarze. "Niech robią, co im się podoba, niech dają tytuły jakie chcą. Turcja jest na początku dalszego marszu naprzód i umacnia się" - oświadczył Erdogan. Turecka gospodarka - komentuje agencja AFP - przechodzi wyjątkowo trudny okres, walcząc z pierwszą od 10 lat recesją, przeżywa 20-procentową inflację. Turecka lira straciła w ubiegłym roku w stosunku do dolara prawie jedną trzecią swej wartości. Te turbulencje w tureckiej gospodarce - podkreśla AFP - są jednym z głównych czynników, które doprowadziły w ubiegłym miesiącu do porażki partii Erdogana w wyborach lokalnych m.in. w Stambule i Ankarze. Szef państwa tureckiego, według AFP, szczególnie ostro skrytykował brytyjski "Financial Times", który napisał w czwartek, że bank centralny Turcji w ostatnich tygodniach sztucznie "nadmuchał" swe rezerwy dewiz zagranicznych. Opublikowanie artykułu brytyjskiego dziennika spowodowało nowy spadek kursu liry, która straciła w czwartek po południu ponad 5,8 proc. wartości w stosunku do dolara. "Rząd Erdogana regularnie krytykuje korespondentów zachodnich mediów. Jednocześnie szef państwa oskarża ich korespondentów o szpiegostwo (...) a Turcja plasuje się, jeśli chodzi o wolność mediów, na 157 miejscu na liście Reporterów bez Granic" - podsumowuje AFP.