Tadić formalnie złoży rezygnację w czwartek na ręce przewodniczącej parlamentu Slavicy Djukić Dejanović. To ona ma potwierdzić przeprowadzenie w jednym dniu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. - Postanowiłem skrócić swoją kadencję, aby umożliwić przeprowadzenie wyborów prezydenckich 6 maja - ogłosił Tadić. Dodał, że po raz trzeci wystartuje w wyborach szefa państwa, które jego zdaniem będą trudne. - Jestem prezydentem dzisiaj i jutro - mówił Tadić, cytowany przez telewizję B92. Zdaniem ustępującego prezydenta podczas majowego głosowania "obywatele będą mieli możliwość wybrania drogi, którą obierze Serbia", a ta, którą proponuje on sam to "droga integracji europejskiej i zachowania integralności" terytorialnej kraju. Zasygnalizował też, że Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa. Według analityków Partia Demokratyczna (DS) Tadicia liczy, iż popularność prezydenta pomoże jej uzyskać lepszy wynik podczas wyborów parlamentarnych. DS, rządząca w koalicji z kilkoma małymi ugrupowaniami, przegrywa w sondażach z opozycyjną, populistyczną Serbską Partią Postępową (SNS) Tomislava Nikolicia. Oczekuje się, że to właśnie Nikolić będzie głównym rywalem Tadicia w wyborach prezydenckich. Zgodnie z konstytucją po oficjalnej dymisji obowiązki prezydenta przejmie przewodnicząca parlamentu. Druga kadencja Tadicia miała upłynąć 15 lutego 2013 roku. To już kolejny europejski prezydent, który w ostatnim czasie podał się do dymisji. W poniedziałek zrobił to prezydent Węgier Pal Schmitt. Jak tłumaczył, do takiej decyzji skłoniła go sprawa plagiatu, który miał popełnić przy pisaniu swojej pracy doktorskiej. Wcześniej nastąpiła także zmiana na stanowisku prezydenta Niemiec. 17 lutego do dymisji podał się prezydent Christian Wulff, zaledwie po 20 miesiącach sprawowania urzędu. Hanowerska prokuratura wszczęła przeciw niemu śledztwo w związku z podejrzeniem o przyjmowanie korzyści majątkowych w czasie, gdy był on premierem landu Dolna Saksonia. 23 marca Wulffa zastąpił Joachim Gauck.