Jak zaznaczają obserwatorzy, wizyta może dodatkowo zwiększyć napięcie w stosunkach między obu krajami. Była to pierwsza podróż przywódcy Korei Południowej na niemal bezludne wyspy Dokdo, zwane przez Japończyków Takeshima. Na największej z nich znajduje się południowokoreański posterunek policji, obsadzony przez około 30 funkcjonariuszy. Minister spraw zagranicznych Japonii Koichiro Gemba wezwał wcześniej Seul, by odwołał planowaną wizytę prezydenta na spornych wyspach. W grudniu Li będzie się ubiegał o reelekcję w wyborach powszechnych.