- Jestem pełen nadziei, że nie więcej niż miesiąc zajmie nam odbicie dawnych terytoriów, które dotychczas znajdowały się w rękach Boko Haram - powiedział w opublikowanej w piątek rozmowie, dodając, że islamistyczne ugrupowanie "słabnie z dnia na dzień". BBC ocenia jednak, że konflikt związany z rebelią Boko Haram jest zbyt poważny i narastał od tak dawna, iż nie da się go zażegnać zaledwie w ciągu miesiąca. Nigeryjska armia odniosła ostatnio serię zwycięstw nad dżihadystami. Wojsko informowało niedawno, że nie kontrolują już oni żadnych miejskich ośrodków w Yobe i Adamawa, czyli w dwóch z trzech stanów północno-wschodniej Nigerii najbardziej dotkniętych islamistyczną rebelią. Zapowiedziano też, że wkrótce wyzwolony zostanie trzeci stan, Borno. Jonathan przyznał, że władze nigeryjskie "nie spodziewały się, że oni (Boko Haram) uzyskają aż taki potencjał". Podkreślił jednak, że wojsko nigeryjskie, dotychczas znane głównie - według BBC - z korupcji i braku właściwego uzbrojenia, zostało wyposażone w nowy sprzęt bojowy, a współpraca wojskowa z państwami regionu również zagrożonymi rebelią pomogła wyprzeć dżihadystów z okupowanych miast i wiosek. Nigeryjski prezydent powiedział, że wielu z islamistów zbiegło przez granicę, w tym do uznawanego za bastion ugrupowania lasu Sambisa na górzystym pograniczu między Nigerią i Kamerunem. Jonathan wyraził też przekonanie, że 219 uczennic porwanych przez Boko Haram w zeszłym roku w stanie Borno nadal żyje; podkreślił, że władze nie zaprzestały ich poszukiwań. Wywiad z prezydentem Jonathanem ukazał się przed zaplanowanymi na 28 marca wyborami prezydenckimi w Nigerii. Boko Haram od 2009 roku prowadzi walkę zbrojną o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej części jej terytorium w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W wyniku islamistycznej rebelii w najludniejszym kraju Afryki zginęło już wiele tysięcy osób, w tym ponad 15,5 tys. od 2012 roku.