- Nie żyjemy tylko dniem dzisiejszym, lecz jesteśmy też potomkami tych, którzy podczas II wojny światowej pozostawili po sobie w Europie, między innymi w Grecji, ślady spustoszenia, o których zawstydzająco długo niewiele wiedzieliśmy" - powiedział Gauck w wywiadzie dla weekendowego wydania "SZ". Fragmenty wywiadu monachijska gazeta opublikowała w piątek na swojej stronie internetowej. - Świadomy swojej historii kraj powinien wysondować, jakie możliwości zadośćuczynienia istnieją - zaznaczył prezydent Niemiec. Gauck zastrzegł, że jako głowa państwa nie zajmuje innego stanowiska niż rząd, który odrzuca możliwość wypłacenia reparacji czy odszkodowań. Jak dodał, śledzi jednak z zainteresowaniem dyskusję o różnych propozycjach, których celem jest spełnienie postulatów wielu Greków domagających się zadośćuczynienia. Prezydent zauważył, że rząd grecki powinien w tej kwestii wypowiadać się "bardziej zobowiązująco niż dotychczas". Grecja domaga się od Niemiec odszkodowań w wysokości 278,7 mld euro. Taką kwotę wymienił grecki wiceminister finansów Dimitris Mardas na początku kwietnia w parlamencie. Greckie roszczenia obejmują zarówno odszkodowania dla rodzin osób zamordowanych przez nazistów w czasie wojny, jak i spłatę przymusowej pożyczki udzielonej przez Grecję w 1942 roku niemieckim władzom okupacyjnym. W Atenach przedstawiciele rządu niższego szczebla grozili też konfiskatą majątku instytucji niemieckich w Grecji. Zdaniem rządu w Berlinie kwestia odszkodowań wojennych dla Grecji jest politycznie i prawnie ostatecznie załatwiona. Niemcy odmawiają podjęcia na nowo rozmów w tej sprawie. Zgodnie z podpisaną w 1960 roku dwustronną umową, władze RFN wypłaciły Grecji tytułem zadośćuczynienia 115 mln marek niemieckich.