Jak relacjonuje rp.pl, w rozmowie z ukraińskim dziennikarzem i pisarzem Dmitrijem Gordonem Łukaszenka przyznał, iż stosunki z Putinem są napięte. "Jeśli powiem, że to nieprawda, to nie będzie w moim stylu. Rzeczywiście, istnieją pewne napięcia, ale wynikają one z faktu, że obaj mamy silne osobowości" - stwierdził. Jak dodał, powiedział niedawno rosyjskiemu prezydentowi: "Nie jesteśmy wieczni, a naszym zadaniem jest zostawić po sobie coś, za co ci, którzy przyjdą po nas, będą nam wdzięczni. Prosiłem go, żeby nie wywierał presji na mnie ani na Białoruś". Co usłyszał od Putina? "Słuchaj, Sasza, myślisz, że pozwolę sobie na naciski na ciebie? Wiem, że jeśli będziesz naciskany, zrobisz odwrotnie". Inny wątek rozmowy dotyczył jednak sytuacji sprzed ponad 20 lat, gdy Putin zostawał następcą Jelcyna. Zdaniem Łukaszenki, Jelcyn był oburzony, gdy nowy prezydent likwidował rosyjskie bazy na Kubie oraz w Wietnamie. Chciał też rzekomo, aby "Putin konsultował się z nim w każdej sprawie".