Po afgańskim emirze mulle Omarze i Saddamie Husajnie Charles Taylor, prezydent Liberii - niewielkiego kraju w zachodniej Afryce - uzupełnia grono dyktatorów, których prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush chce się pozbyć. To właśnie Taylor wywołał krwawe wojny w rodzimej Liberii, a także sąsiednich Sierra Leone, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Gwinei. Dwa dni temu prezydent Bush zgodził się na rozmieszczenie u wybrzeży Liberii amerykańskich okrętów wojennych. - Niepokoi nas pogarszająca się sytuacja tego kraju - argumentował swoją decyzję amerykański przywódca. Rozpoczęciu lądowej operacji w Liberii przeciwny jest jednak Pentagon. W krwawych starciach w Liberii zginęło już ponad tysiąc osób.