Uroczystości poświęcone są pamięci około tysiąca polskich mieszkańców Huty, zamordowanych 28 lutego 1944 r. Według strony polskiej zbrodni dokonali Ukraińcy z SS-Galizien i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Strona ukraińska utrzymuje jednak, że odpowiedzialność za tragedię ponoszą Niemcy, ponieważ to oni dowodzili akcją odwetową za zabicie dwóch żołnierzy SS w tej miejscowości. Obchody mają mieć głównie charakter religijny, będzie im przewodniczył abp lwowski obrządku łacińskiego Mieczysław Mokrzycki. Wezmą w nich udział przedstawiciele kościołów: prawosławnego, katolickiego i greckokatolickiego. Polsko-ukraińskie pojednanie Według prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika Lech Kaczyński chce złożyć hołd ofiarom zbrodni popełnionej w Hucie Peniackiej w duchu pojednania polsko-ukraińskiego, którego jest orędownikiem. Handzlik zaznaczył, że wspólny udział prezydentów Polski i Ukrainy w uroczystościach jest "kolejnym gestem pojednania między naszymi narodami". Jak dodał, w historii Polski i Ukrainy jest "wiele doniosłych wydarzeń, ale też wiele bolesnych kart". "Dobre relacje buduje się na prawdzie" W czwartek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że wizyta jest dla prezydenta ważna. Jak mówił, stosunki polsko-ukraińskie są jednym z priorytetów prezydentury Lecha Kaczyńskiego. "Mamy prawo do pamięci naszych ofiar, mamy prawo do najgłębszego szacunku dla ofiary jaką ponieśli, ale w oczywisty sposób - co warto podkreślić - ten szacunek nie przekreśla dzisiejszych dobrych relacji polsko-ukraińskich. Odwrotnie, te relacje można budować tylko na prawdzie" - podkreślił. Kontrowersje wokół uroczystości Uroczystości w Hucie Pieniackiej wzbudzają kontrowersje na Ukrainie. W środę deputowani lwowskiej rady obwodowej zwrócili się do prezydenta Ukrainy, by w związku z próbami zrzucenia winy za mord na Ukraińców, odmówił udziału w uroczystościach. W czwartek, w odpowiedzi na polskie uroczystości w Hucie Pieniackiej, nacjonalistyczna partia Swoboda postawiła przy drodze do tej wsi krzyż pamięci ukraińskich ofiar "polskich szowinistów". Jak poinformował wiceprzewodniczący partii Ołeh Pankewycz, dębowy, owinięty cierniem krzyż stanął w miejscu, obok którego przejadą prezydenci Polski i Ukrainy w drodze do Huty Pieniackiej w sobotę. "Strona polska ignoruje prawdę historyczną" "Nie zważając na to, że strona polska ignoruje prawdę historyczną, mamy zamiar oddać hołd Polakom, poległym w Hucie, a jednocześnie upamiętnić Ukraińców, którzy padli ofiarą Polaków" - oświadczył wiceprzewodniczący Swobody ds. pamięci narodowej, deputowany lwowskiej rady obwodowej Ołeh Pankewycz. Ukraińscy nacjonaliści twierdzą, że akcją odwetową na mieszkańcach Huty Pieniackiej 28 lutego 1944 r. dowodzili Niemcy. Utrzymują, że nie ma dowodów, iż zbrodnię popełniły siły UPA i SS-Galizien. Tymczasem zdaniem polskich historyków, m.in. Andrzeja Przewoźnika, "udział Ukraińców w mordzie na Polakach w Hucie Pieniackiej jest niepodważalny". Kwestia sobotnich obchodów w Hucie Pieniackiej cieszy się żywym zainteresowaniem przede wszystkim na szczeblu lokalnym. W Kijowie temat ten nie wzbudza emocji, co więcej, nie jest nawet znany.