Jak powiedział, w tym przypadku agresora, jakim jest Rosja, należy zatrzymać na etapie prewencji. - Polska i Zachód nie są w tej sprawie bezradne - podkreślił prezydent. - Absolutnie nie uznamy zmian terytorialnych dokonanych z pogwałceniem prawa międzynarodowego, nie uznamy oderwania Krymu od Ukrainy - oświadczył prezydent Bronisław Komorowski. Zdaniem prezydenta jest mało prawdopodobne, aby w sprawie konfliktu krymskiego nastąpiło szybkie przesilenie, czy szybkie rozstrzygnięcie. - Trwa wojna nerwów, prężenie muskułów i ważne jest, aby na tym etapie nie wykazać ani tchórzostwa, ani pokusy dezercji politycznej" - podkreślił Komorowski. Jak dodał, "potencjalnemu agresorowi" trzeba pokazać, "że nie jesteśmy bezradni i że nie zamierzamy uznać faktów dokonanych". - Stąd Polska konsekwentnie mówi: absolutnie nie uznamy zmian terytorialnych z pogwałceniem prawa międzynarodowego, nie uznamy oderwania Krymu od Ukrainy" - oświadczył prezydent. Jak dodał, podobnego zdania są prawie wszystkie kraje świata zachodniego, które popierają to przekonanie groźbami sankcji. Zdaniem Komorowskiego "jest to potężna odpowiedź, która da się przełożyć na język polityczny w ten sposób, że to Rosja i prezydent Władimir Putin muszą się zastanowić, czy są skłonni zaryzykować okres daleko idącej izolacji Rosji". - Rosja musi dokonać oceny, czy warto decydować się na tak daleko idącą agresywność polityczną, ryzykując to, że będzie okres oziębiania w relacjach ze światem zachodnim, trudności ekonomicznych i izolacji" - zaznaczył prezydent. Według Komorowskiego okres izolacji Moskwy może trwać długo, chyba że nastąpią zmiany w Rosji. - Wszyscy chcielibyśmy, aby Rosja zrealizowała zapowiadane swego czasu przez prezydenta Miedwiediewa dążenia do głębokiej politycznej transformacji w wymiarze i ustrojowo-politycznym, ale także w wymiarze ekonomiczno-społecznym" - powiedział. - Chcielibyśmy takiej Rosji, a nie Rosji, która grozi próbami odbudowy stref wpływów, stref uzależnienia innych państw od siebie. Tej Rosji słusznie się obawiamy, ale tej Rosji nie możemy ustąpić - oświadczył prezydent.