- Powiedziałem Amerykanom: albo wycofacie się w 2014 roku, albo wybudujecie z Rosją lub innymi krajami cywilny węzeł transportowy. Nam nie potrzeba żadnych baz wojskowych - oświadczył Atambajew, cytowany w czwartek przez agencję Akipress. Prezydent uznał też, że amerykańska obecność wojskowa stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Kirgistanu. Dodał, że "nawet za 150 milionów amerykańskich dolarów rocznie" utrzymywanie tej bazy jest zbyt niebezpieczne. Bazę lotniczą, położoną na terenie międzynarodowego portu lotniczego Manas w Biszkeku, Amerykanie wykorzystują od 2001 roku do zaopatrywania swych wojsk w pobliskim Afganistanie. Agencja dpa pisze, że od dawna nie podoba się to Rosji, która też ma w Kirgistanie bazę wojskową. Atambajew ostrzegał, że w razie konfliktu amerykańsko-irańskiego pociski rakietowe wystrzelone w kierunku bazy mogą zagrozić Biszkekowi. O rosyjskiej obecności wojskowej prezydent nie wspomniał. Zapowiedział natomiast, że Kirgistan chce jak najszybciej przystąpić do unii celnej z Rosją, Kazachstanem i Białorusią.