Kaczyński powiedział, że Polska popiera ekspedycyjną rolę NATO, ale Sojusz powinien pozostać gwarantem obrony terytorium państw członkowskich. Na pytanie o opóźnienie wysłania polskich wojsk do Afganistanu, prezydent odpowiedział, że żołnierze będą tam stopniowo wysyłani od stycznia, a opóźnienia wynikają z niedociągnięć logistycznych popełnionych na miejscu nie przez polską stronę. Lech Kaczyński powtórzył, że nie ma decyzji o dacie wycofania polskich żołnierzy z Iraku, poza tym, że pozostaną tam nie dłużej niż do końca przyszłego roku. Szczyt w stolicy Łotwy ma być poświęcony natowskiej operacji w Afganistanie, kwestii budżetów wojskowych państw członkowskich i możliwościom rozwinięcia bliższych stosunków z sojusznikami z regionu Pacyfiku. Na szczycie nie planuje się zaproszenia do NATO żadnych nowych krajów. Sojusz potwierdzi zarazem "politykę otwartych drzwi" wobec Chorwacji, Macedonii i Albanii, które będą mogły przystąpić do NATO, jeśli spełnią wszystkie wymagania. Sekretarz generalny NATO oświadczył we wtorek rano w Rydze, iż sukces misji Sojuszu Północnoatlantyckiego w Afganistanie jest możliwy, mimo pojawiających się trudności. - Afganistan to "mission possible". Musimy być uczciwi w sprawie ryzyka, ale musimy również unikać przesadnego dramatyzowania - powiedział Scheffer w Rydze. Sekretarz generalny NATO wyraził również nadzieję, że w 2008 r. siły Sojuszu w Afganistanie powinny zacząć stopniowo przekazywać odpowiedzialność afgańskim siłom bezpieczeństwa. Tymczasem amerykański prezydent George W. Bush powiedział we wtorek w Tallinie, gdzie przebywał z wizytą przed ryskim szczytem, że istnieje pilna potrzeba wzmocnienia wojsk NATO w Afganistanie i zaapelował do państw członkowskich o podejmowanie "trudnych misji". Hiszpańskie źródła rządowe poinformowały przed szczytem, że Madryt nie chce wysłać więcej żołnierzy do Afganistanu. Hiszpania odrzuca także zwiększenie odpowiedzialności misji NATO- wskich oraz rozszerzenie zasięgu operacji swoich wojsk poza strefę, w której stacjonują. Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Warszawie, że szczyt na Łotwie będzie miał "swoją wymowę i znaczenie". - Pakt Północnoatlantycki - przez kilkadziesiąt lat symboliczny wróg Związku Radzieckiego i Układu Warszawskiego - będzie obradował w mieście, które było częścią ZSRR. To symbol przemian, jakie dokonały się w świecie - podkreślił minister. Krawczyk zastrzegł jednak, że w agendzie spotkania nie znajdzie się odniesienie do "tematyki upadku Związku Radzieckiego", i że szczyt "w żadnej mierze nie jest wymierzony w Rosję". Spotkanie w Rydze - jak dodał Krawczyk - będzie poświęcone m.in. sprawom wewnętrznej organizacji Sojuszu. Według ministra, przywódcy państw członkowskich będą szukali odpowiedzi na pytania, jaką rolę odgrywa dzisiaj NATO i jak Sojusz powinien być zorganizowany. Jak argumentował minister, jest to konieczne z uwagi na zmianę źródeł zagrożenia na świecie, w tym z powodu "odejścia do historii zagrożeń klasycznymi konfliktami między państwami". Drugim przewodnim tematem ryskiego spotkania będzie "zachowanie jedności i solidarności sojuszniczej". Jak powiedział Krawczyk, przywódcy państw Sojuszu będą zastanawiać się nad "sposobem komunikowania się między kierownictwem politycznym i wojskowym". Stolica Łotwy opustoszała. Przysługujące w związku ze szczytem dni wolne wiele osób wykorzystało na wyjazd z miasta. Wiele sklepów i lokali jest zamkniętych do środy. Fragmenty centrum Rygi są poogradzane. Na dachach budynków położonych w sąsiedztwie centrum konferencyjnego rozlokowali się snajperzy, a ich mieszkańcom nakazano ostrożność, zabroniono robić zdjęcia i wpuszczać obcych. Okolic centrum konferencyjnego i drogi dojazdowej z lotniska pilnują licznie ściągnięci do Rygi policjanci. Jak podały łotewskie władze, spokoju w Rydze pilnuje 9 tys.ludzi, w tym przedstawiciele państw sojuszniczych. Przestrzeń powietrzną patrolują Amerykanie, a blisko stu polskich wojskowych wchodzi w skład sił reagowania na wypadek użycia niebezpiecznych substancji i konieczności ewakuacji. Na łamach regionalnego tygodnika krajów bałtyckich "The Baltic Times" prezydent Vaira Vike-Freiberga zaapelowała do mieszkańców o wyrozumiałość, zaznaczając, iż celem szczytu jest to, by Łotwa była bezpieczna i już nigdy nie dostała się pod obcą okupację. Dla Łotwy, kraju liczącego niecałe 2 mln 300 tysięcy mieszkańców, zorganizowanie szczytu NATO jest dużym wyzwaniem.