Święto w Kijowie trwa już od wczoraj. Tysiące mieszkańców miasta po raz ostatni spacerowało po miasteczku namiotowym na głównej ulicy Chreszczatyku, gdzie przez cały grudzień trwała walka o ukraińską demokrację. Janukowycz nie gratuluje... Dziś po miasteczku zostało wspomnienie. A już dziś w samo południe lokalnego czasu (godz. 11. naszego czasu) w Radzie Najwyższej zostanie zaprzysiężony na prezydenta Ukrainy Wiktor Andrijowycz Juszczenko, o czym światu obwieszczą salwy armatnie. A jako pierwsi gratulacje na ręce Juszczenki złożą m.in. Aleksander Kwaśniewski i amerykański sekretarz stanu Colin Powell, którzy znajdą się w szerokim gronie wielkich tego świata, obecnych dziś w Kijowie - na ceremonii pojawią się 64 zagraniczne delegacje. Wśród nich zabraknie rywala Juszczenki, Wiktora Janukowycza, który nie pogratulował nawet jeszcze nowemu prezydentowi zwycięstwa w wyborach. Pojawi się za to ustępujący prezydent Leonid Kuczma. ...a Juszczenko rusza w świat Wiktor Juszczenko oficjalnie został ogłoszony prezydentem Ukrainy pod koniec grudnia. Potrzebował do tego trzech tur wyborów - po fałszerstwach obozu władzy druga została powtórzona. Teraz ekipę nowej władzy czeka przeprowadzenie żmudnych reform, które mają przybliżyć Ukrainę do Europy. Tylko pytanie, czy pozwolą na to oligarchowie, którzy trzymają w rękach całą wschodnią część kraju. Po zaprzysiężeniu Juszczenko rusza za granicę - najpierw Moskwa, potem Strasburg i Oświęcim. Prezydent Rosji Władimir Putin, jawnie popierający Janukowycza, przełknął gorzką pigułkę i ostatecznie pogratulował w czwartek zwycięstwa Juszczence, ale do Kijowa się nie wybiera. Moskwa nie ma zamiaru prowadzić otwartej wojny z Kijowem, woli zakulisowe działania. Zresztą efekty już widać - Niemcy i Francja pod wpływem Rosji blokują jakiekolwiek zdecydowane deklaracje Unii Europejskiej wobec Ukrainy. Zobacz serwis specjalny "Ukraina wybiera"