. Funkcję prezydenta tymczasowo pełnić będzie przewodnicząca Knesetu Dalia Icyk - podała przewodnicząca komisji Ruhama Awraham. Podczas debaty wielu jej uczestników żądało natychmiastowej dymisji Kacawa, za czym opowiada się premier i zdecydowana większość Izraelczyków. - Wielu deputowanym wydaje się niestosowne i niewłaściwe, aby prezydent pełnił swoją funkcję, choćby jeszcze przez jeden dzień - oświadczyła Awraham. Dodała, że dyskusja na temat uruchomienia procedury impeachmentu mogłaby rozpocząć się w najbliższym tygodniu. 61-letni Kacaw informował w środę, że chce wziąć urlop i zawiesić pełnienie swych obowiązków. Zarzuty wobec prezydenta zostały sformułowane na podstawie zeznań około 10 kobiet. Dochodzenie rozpoczęto jeszcze w kwietniu 2006 roku, po oskarżeniach zgłoszonych policji przez byłą pracownicę biura Kacawa, utrzymującą, że prezydent zmuszał ją do uprawiania seksu pod groźbą zwolnienia z pracy. Siedmioletnia kadencja Kacawa upływa w lipcu tego roku. Postawienie go przed sądem możliwe jest dopiero po tym terminie, w razie jego dymisji albo impeachmentu, co wymaga zgody trzech czwartych deputowanych w parlamencie. Jeśli zarzuty się potwierdzą, Kacawowi grozi 16 lat więzienia. Urząd prezydenta Izraela sprowadza się głównie do funkcji ceremonialnych, co pomniejsza polityczne konsekwencje obecnego skandalu. W środę Kacaw określił stawiane mu zarzuty jako "obrzydliwe i straszne kłamstwa". Izraelski prezydent odpiera oskarżenia, twierdząc, że padł ofiarą spisku, zorganizowanego przez jego wrogów.