Podczas gdy Waszyngton obiecuje wysłanie do Port-au-Prince w najbliższych dniach kilkuset marines, generalny inspektor policji haitańskiej wezwał dzisiaj wszystkich jej funkcjonariuszy do stawienia się w komisariatach i podjęcia na nowo służby. Również przywódca opozycji, były burmistrz Port-au-Prince, Evans Paul, zaapelował do sił policyjnych o objęcie ochroną budynków rządowych i rozgłośni radiowych, zagrożonych napadami i rabunkami po opuszczeniu kraju przez dotychczasowego prezydenta Jean- Bertranda Aristide'a. Trzy osoby zastrzelono dzisiaj na ulicach stolicy. Ludność plądruje sklepy, supermarkety i banki. Kilku najbliższych współpracowników Aristide'a, wśród nich minister zdrowia publicznego Henry Voltaire i dwóch komisarzy policji, poprosiło o azyl w ambasadzie Republiki Dominikany w Port- au-Prince. Wieczorem z Paryża nadeszła wiadomość, iż Francja jest gotowa uczestniczyć w tworzeniu międzynarodowych sił pokojowych, które mogłyby być wysłane na Haiti. Według francuskich źródeł dyplomatycznych, sprawa utworzenia tych sił mogłaby stanąć na porządku posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ jeszcze jutro: w tym dniu Francja obejmuje przewodnictwo najwyższego organu wykonawczego ONZ. Wciąż nie wiadomo, czy któryś kraj zaoferuje azyl polityczny byłemu prezydentowi Haiti, który dzisiaj po południu znajdował się w samolocie, dostarczonym mu przez Amerykanów, w drodze do RPA. Przedstawiciele rządów Maroka, Panamy i Tajwanu - krajów, o których mówiono, że Aristide może w nich szukać schronienia - początkowo odrzucili taką możliwość. Panama, jak się wydaje, zmieniła jednak zdanie: pani Mireya Moscoso, prezydent Panamy, oświadczyła, że jeśli były prezydent Haiti zwróci się o azyl w tym kraju, władze panamskie "zastanowią się nad tą sprawą".