W obecności trzech działaczy ruchów praw człowieka, że gang zamordował kilkadziesiąt osób - krytyków burmistrza Duterte lub przestępców. Wśród zabitych miała być kobieta w ciąży. Arthur Lascanas twierdzi, że w imię lojalności wobec gangu zabił dwóch swoich braci, którzy handlowali narkotykami. Miał otrzymać za to pieniądze od burmistrza. Rodrigo Duterte odrzuca oskarżenia o kierowanie gangiem. Jego rzecznik oświadczył, że wyznania Arthura Lascanasa są częścią politycznej gry, mającej zniszczyć prezydenta. Po objęciu urzędu Rodrigo Duterte wezwał do zabijania handlarzy narkotyków. Jak się szacuje, w ciągu siedmiu miesięcy zginęło na Filipinach ponad 7600 osób.