"Jest zwyczajem w Europie, że nieporozumienia rozwiązywane są przez dyplomatów i polityków, a nie na ulicach i poprzez ataki komputerowe. Zwracam się do Rosji, sąsiada Estonii, z jasnym przesłaniem - starajcie się pozostać cywilizowanymi!" - napisał Ilves w oświadczeniu. Estonia domaga się od Rosji wzmocnienia ochrony ambasady estońskiej w Moskwie, która od sześciu dni jest faktycznie oblężona przez młodzieżowe bojówki. Tallin twierdzi również, że ataki hakerów na strony internetowe estońskich instytucji oficjalnych podejmowane były z kremlowskich adresów internetowych. Według Ilvesa, jego kraj nie da się sprowokować "bezzębnym siewcom nienawiści", którzy wywołali w Tallinie rozruchy po usunięciu pomnika. "Patrząc uczciwie, dostrzega się, że większość naszych rosyjskojęzycznych współrodaków była po stronie Estonii w trakcie niespokojnych dni i nocy ubiegłego tygodnia" - oświadczył prezydent. Zachęcił jednocześnie członków rosyjskojęzycznej mniejszości, by "uczyli się estońskiego, odnosili sukcesy i byli szczęśliwi".