Chen Shui-bian postawił jednak wstępny warunek - komunistyczne władze Chin muszą traktować Tajwan, jak równorzędnego partnera. Pekin ani myśli przystać na niepodległość Tajwanu. W efekcie od ponad pół wieku, władze chińskie grożą zbuntowanej wyspie interwencją zbrojną w przypadku gdyby zechciały formalnie zerwać z macierzą. Tymczasem gwałtownie spadły ceny akcji na tajwańskiej giełdzie. Tamtejsi inwestorzy obawiają się wybuchu wojny z Chinami. Już w kilka minut po otwarciu dzisiejszej sesji główny wskaźnik tajwańskiej giełdy spadł o ponad 3 procent, z trudem mieszcząc się z w wyznaczonym przez ministra finansów, nadzwyczajnym limicie spadkowym. W reakcji na bessę rząd zapowiedział interwencyjny skup akcji, w celu powstrzymania ich spadku.