- Żołnierze Wyklęci byli pięknymi ludźmi, wychowanymi w patriotycznej tradycji, w głębokim poczuciu, wartości jaką jest ojczyzna. Nie było dla nich nic bardziej strasznego od tego, żeby nie było wolnej ojczyzny, a uważali, że jej nie było, mimo że skończyła się druga wojna światowa, że niemiecki okupant został przegnany. Oni widzieli, że wolnej Polski nie ma, że się tylko zmieniło jarzmo. Nie godzili się na udawana wolną Polskę - mówił prezydent podczas uroczystości na cmentarzu w Doylestown, gdzie znajduje się Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. Jak zaznaczył, Żołnierze Niezłomni tworzyli po drugiej wojnie światowej największy podziemny ruch bojowy. - Setki tysięcy młodych ludzi, gotowych ginąć w beznadziejnej sytuacji, bo było wiadomo, że porządku z Jałty nie da się łatwo zmienić. Wiedzieli, że mają przed sobą przeciwnika, który nie zna litości, ale mimo to robili swoje. Dziś doskonale wiadomo a przede wszystkim wie to także młode pokolenie, że to właśnie oni zachowali się jak trzeba - mówił prezydent. "Miliony Polaków składają hołd żołnierzom polskiego podziemia" Podziękował Polonii za liczną obecność na uroczystości odsłonięcia pomnika, "dołączając do tych, którzy szli ulicami Warszawy pożegnać płk. Łupaszkę; do tych, którzy szli ulicami Gdańska, zęby pożegnać "Inkę" i "Zagończyka". - Dzisiaj miliony Polaków składają hołd żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego. Wreszcie. Oni nigdy nie stracili godności, nawet wtedy, kiedy byli najbardziej pobici i zmiażdżeni, nawet wtedy, kiedy leżeli w bezimiennych grobach, bo tacy ludzie zachowują ludzie godność na zawsze i ona jest nieśmiertelna tak, jak nieśmiertelne są ich dusze - mówił prezydent. Podkreślił, że poprzez to, że Żołnierze Wyklęci są dziś czczeni" Polska odzyskuje godność, bo nie ma godności państwo, która nie czci swoich bohaterów". Podczas wcześniejszego spotkania z Polonią w Domu Pielgrzyma prezydent podziękował rodakom za to, że pamiętają o polskich bohaterach - Żołnierzach Wyklętych - "którzy w służbie Polsce, dla jej wolności, suwerenności, niepodległości oddali życie". - Dziękuję, że pamiętacie o tych, którzy w służbie Polsce zginęli nie tak dawno, sześć lat temu. Dziękuję, że pamiętacie o prezydencie prof. Lechu Kaczyńskim i jego małżonce, o ich przyjaciołach i wszystkich tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku - powiedział prezydent. "Polacy są społeczeństwem ludzi wiernych zasadom" Podziękował też Polonii za to, że swoją działalnością w USA dają świadectwo, że "Polacy są społeczeństwem ludzi wiernych zasadom, twardych, takich, na których można polegać" i dzięki temu wnieśli swój wkład w lipcowy szczyt NATO w Warszawie. Jak podkreślił, przyniósł on decyzje, które wzmocniły bezpieczeństwo Polski. - Za tymi decyzjami w istotnym stopniu stały oczywiście władze USA. Dziękuję wam za to, że będąc tutaj dawaliście świadectwo, że warto stawać w obronie Polski, że warto być a Polakami, że warto mieć takiego sojusznika. To jest między innym i także i wasza zasługa. Wasza i naszych żołnierzy, którzy razem z żołnierzami amerykańskimi przelewali krew w Iraku, Afganistanie - powiedział Duda. Prezydent podczas spotkania z Polonią odznaczył pięciu działaczy Polonijnych za "wybitne zasługi w krzewieniu prawdy o historii Polski, za działalność na rzecz środowisk polonijnych w Stanach Zjednoczonych. Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej odznaczeni zostali: szef Komitetu Obchodów Katastrofy Smoleńskiej Tadeusz Antoniak, przeor Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown o. Rafał Walczyk, Stanisław Śliwowski z Kongresu Polonii Amerykańskiej Dywizji New Jersey. Z kolei Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej odznaczeni zostali Franciszek Gardyasz z Koła Przyjaciół Radia Maryja w Perth Amboy oraz twórca i redaktor portalu internetowego poświęconego przywracaniu pamięci Żołnierzom Niezłomnym i budowaniu świadomości historycznej wśród Polonii Grzegorz Tymiński. Prezydent zaznaczył, że chciałby, aby wszyscy Polacy mieszkający w USA wrócili do kraju. - Ale oczywiście każdy z was podejmie decyzję w tej sprawie indywidualnie. Zawsze jednak będę do tego namawiał. Bardzo proszę o jedno, żebyście do Polski przynajmniej jeździli, żebyście do Polski zawozili, dzieci, wnuki, żeby łączność z krajem była - mówił. "Wierzę, że Polska będzie coraz bardziej dostatnia" Jak dodał, wierzy w to, że Polska będzie coraz bardziej dostatnia i będzie się w niej żyło coraz lepiej. "Mogę państwa zapewnić, że będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, aby tak właśnie zmieniała się Polska. Jak mówił, celem jego samego, ale też rządu i większości parlamentarnej jest to, aby Polska "dobrze się rozwijała i Polacy w swojej ojczyźnie byli coraz bogatsi". Prezydent zaznaczył, że 50 lat temu, gdy powstała "polska Częstochowa" władze komunistyczne nie pozwoliły kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu przyjechać do USA na uroczystość poświęcenia świątyni. - Ale był wtedy wśród Polonii ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Lyndon B. Johnson. Cieszę się ogromnie, że dzisiaj po 50 latach, kiedy w Polsce z tak wielkim zaangażowaniem obchodziliśmy i obchodzimy 1050 -lecie Chrztu Polski, mogę być tu jako prezydent Rzeczypospolitej, spotkać się z moimi rodakami w amerykańskiej Częstochowie, w miejscu, które was jednoczy i zespala - powiedział Duda. Prezydent Andrzej Duda rozpoczął swą wizytę w Doylestown od udziału w mszy świętej, którą w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej odprawił przeor o. Rafał Walczyk. Podczas wizyty w Doylestown prezydentowi towarzyszyła małżonka, Agata Kornhauser-Duda. W niedzielę wieczorem czasu lokalnego prezydent RP z małżonką złożył kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim w Jersey City. Polską parę prezydencką powitał burmistrz miasta Steven Fulop. Na prezydenta czekali także przedstawiciele miejscowej Polonii, m.in. nauczyciele i uczniowie polskiej szkoły im. Józefa Piłsudskiego.