"Ogłasza się stan wyjątkowy na terytorium całego kraju. Naczelny dowódca sił zbrojnych odpowiada za wdrożenie tej decyzji, która wchodzi w życie dzisiaj" - głosi prezydenckie oświadczenie, które odczytano w radiu. Compaore poinformował o rozwiązaniu rządu ze skutkiem natychmiastowym. Zaapelował też do liderów ugrupowań opozycyjnych o zakończenie protestów i zobowiązał się do szybkiego rozpoczęcia rozmów ze "wszystkimi stronami" w celu zakończenia kryzysu. Powodem obecnego kryzysu i protestów, najpoważniejszych od wielkiej fali zamieszek w 2011 roku, jest projekt noweli konstytucji, która zniosłaby limit prezydenckich kadencji. Dzięki temu Compaore, który rządzi krajem od puczu sprzed 27 lat, w przyszłym roku mógłby ubiegać się o kolejną kadencję. Wcześniej w czwartek deputowani mieli głosować nad projektem, jednak zanim jeszcze większość deputowanych przybyła do parlamentu, kilkusetosobowy tłum wtargnął do gmachu, demolując i podpalając jego część. Protestujący zaatakowali też budynek państwowej telewizji, która w związku z niepokojami przerwała nadawanie. W Wagadugu zginęła co najmniej jedna osoba; ciało znaleziono niedaleko miejsca zamieszkania brata prezydenta, Francois Compaore. Rzecznik rządu poinformował, że od próby nowelizacji odstąpiono. Rządowa propozycja głęboko podzieliła mieszkańców Burkiny Faso. Wywołała także krytykę Francji, dawnej kolonialnej potęgi, i USA, które są sojusznikiem kraju w walce z dżihadystami w zachodniej Afryce. O rezygnację ze zmian w konstytucji apelowała Unia Europejska.