Działania polskiego kontyngentu w Afganistanie krytycznie ocenili na łamach tygodnika "Time" anonimowi oficerowie armii USA, zaznaczając, że nie postrzegają ich jako istotnego odciążenia własnych sił zbrojnych. - W całym Afganistanie jest gorzej, a nie lepiej. Te wypowiedzi jak i artykuł, który się ukazał w prasie zachodniej, jest przejawem pewnej frustracji spowodowanej brakiem wyraźnego postępu, jeśli chodzi o dotychczasową strategię Sojuszu Północnoatlantyckiego, stosowaną w Afganistanie - powiedział w poniedziałek prezydent na konferencji prasowej. Jak mówił, "oczywiście staje pytanie o realne, polskie możliwości, jeśli chodzi o skuteczne przeciwstawianie się tendencjom w całym Afganistanie widocznym; tzn. narastania zagrożeń w ramach przejętej odpowiedzialności za całą prowincję". Przypomniał jednak, że w przeciwieństwie do wielu innych krajów, kontyngent polski jest jednym z niewielu, który był skierowany do Afganistanu bez ograniczeń co do jego użycia. - Po stronie polskiej było to traktowane jako przejaw naszej determinacji, jeśli chodzi o uczestniczenie w trudnych działaniach militarnych w Afganistanie - powiedział prezydent. Podkreślił, że istotniejsze wydają mu się "wypowiedzi dowódców amerykańskich o jakości polskiego żołnierza". - Wszyscy żołnierze na świecie mają taką samą tendencję, nieprzypadkowo gdzieś tam w literaturze dziecięcej jest żołnierz samochwała. Więc niewątpliwie i podoficerowie i żołnierze różnych armii mają tendencję do chwalenia samego siebie, także przez pokazywanie, że jest się lepszym od innych - powiedział prezydent. Podkreślił, że "to nic nowego na świecie, tak zawsze bywało", ważne jest, byśmy wyciągali wnioski z tego, "co niewątpliwie wymaga krytycznej oceny ze strony krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego jako całości tzn. z dotychczasowej strategii NATO w tym kraju". - Jesteśmy po lekturze jawnej części raportu amerykańskiego o zaangażowaniu wojsk amerykańskich w Afganistanie - wydaje się, że trudno tam znaleźć jakiekolwiek przekonywujące argumenty, które by potwierdzały sukces zmienionej strategii NATO w Afganistanie, polegającej na gwałtownym zwiększeniu ilości żołnierzy NATO-wskich, walczących w tym kraju. Zobaczymy, co będzie w tej części niejawnej, będziemy to analizowali, na pewno będzie to podstawą do decyzji Sojuszu Północnoatlantyckiego jako całości na przyszłość - mówił prezydent. - Dzisiaj obowiązują, i są dla mnie i dla państwa polskiego satysfakcjonujące, ustalenia NATO ze szczytu w Lizbonie. Chciałem więc podkreślić w moim przekonaniu absolutną słuszność przyjęcia horyzontu czasowego trwania misji NATO w Afganistanie w wymiarze tym podstawowym i obecnym do roku 2014, ale z przejściem na misję o charakterze głównie szkoleniowym od 2012 r. - podkreślił Komorowski. - Chciałem również zwrócić uwagę na to, o czym mówiłem bardzo wcześnie i co dzisiaj znajduje potwierdzenie w wypowiedziach licznych przywódców wielu krajów, liczących się krajów NATO, że rok 2011 powinien stać się początkiem zmniejszania poziomu zaangażowania poszczególnych krajów czy kontyngentów krajowych w ramach operacji afgańskiej. Tak się wypowiedział prezydent Obama, tak się wypowiedziała Wielka Brytania, tak się wypowiada również nasz ważny partner niemiecki - przypomniał prezydent. Dodał, że widać więc wyraźnie, że "jeśli są zastrzeżenia, to co do skuteczności obowiązującej obecnie strategii Sojuszu Północnoatlantyckiego w Afganistanie". Do artykułu w tygodniku "Time" odnosił się w poniedziałek także minister obrony narodowej Bogdan Klich. Według niego publikacja świadczy o tym, że ktoś chce nas poróżnić z naszymi partnerami. - Różne są teorie oczywiście. Myślę, że ktoś chce nas poróżnić z naszymi partnerami albo też komuś jest zazdrość, że amerykańscy żołnierze służą pod polskim dowództwem, ponieważ to się nie zdarza często - powiedział w poniedziałek Klich w Radiu ZET. - "Time" zaatakował, oburzyliśmy się wszyscy. To nie było oburzenie tylko ministra obrony, to było oburzenie polskiego wojska, dowódców i żołnierzy - powiedział minister. Według szefa MON polski kontyngent wojskowy w Afganistanie jest jednym z najlepiej uzbrojonych kontyngentów w tym kraju. - Nasi żołnierze w Afganistanie wykonują bardzo ciężką robotę i robią to bardzo dobrze - powiedział Klich.