- Dzisiejsza akcja naszych prezydentów, ale także mocne oświadczenie prezydentów państw bałtyckich i Polski sprzed kilku dni, utworzyły ramy dla działania Zachodu. To ważna lekcja. Pokazuje, że Polska z prezydentem Lechem Kaczyńskim jest w stanie organizować taki obóz środkowej Europy, który wpływa na politykę całego kontynentu - powiedział w Tbilisi. Według niego potwierdzają to różnice w wypowiedziach przywódców państw zachodnich sprzed kilku dni i najnowszych. - Akcja dyplomatyczna, którą rozpoczął prezydent Lech Kaczyński, gdy zaczął się konflikt, przyniosła dobre efekty. Zmusiła Zachód do reakcji, do bardzo mocnych słów prezydenta Stanów Zjednoczonych, który dziękował Lechowi Kaczyńskiemu za przywództwo, z drugiej strony ułatwiła działanie prezydentowi (Francji Nicolasowi) Sarkozy'emu, który jako przewodniczący Unii Europejskiej odbył misję pokojową między Moskwą a Tbilisi - mówił minister. - Fakt, że prezydentowi towarzyszyli przywódcy środkowej Europy, w polskim samolocie, w jakimś sensie pod przewodnictwem polskiego prezydenta, pokazuje, że Lechowi Kaczyńskiemu udało się zbudować ważny sojusz, ważny szkielet polityczny naszej części Europy, który może wpływać na politykę całego kontynentu. Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że bez tej akcji państw środkowej Europy, zainicjowanej przez Polskę, reakcja Zachodu byłaby słabsza, nie byłaby tak skuteczna, by doprowadzić - miejmy nadzieję - do rychłego pokoju - kontynuował. Zdaniem Kamińskiego szczegóły porozumienia wynegocjowanego między prezydentami Francji, Rosji i Gruzji są na razie "na drugim planie". - Najważniejsze jest to, że Gruzji nie udało się zniszczyć. Rosjanie musieli zrobić krok do tyłu. Niezależnie od tego, jak będzie dalej wyglądać ten proces pokojowy, ważne jest to, że dzisiaj skuteczna akcja zainicjowana przez Polskę doprowadziła do tego, że Zachód zabrał głos. Była obawa, że Zachód nie zabierze głosu i że pozwolimy Rosji definiować, gdzie kończy się jej sfera wpływów, a gdzie się zaczyna sfera wolności - ciągnął. - Zostawiając na boku dokładną ocenę tych wszystkich wydarzeń, Gruzji udało się utrzymać jej prozachodni charakter, to moim zdaniem ogromne osiągnięcie, biorąc pod uwagę to, że w ciągu ostatnich dni Rosja pokazała dość drapieżny imperialistyczny pazur - dodał Kamiński. Ocenił, że "ten sukces ma wymiar nie tylko moralny, ale i konkretny, bo wspieranie Gruzji to wspieranie naszego bezpieczeństwa". - Nie tylko dlatego, że imperializm rosyjski powstrzymany w Gruzji to także imperializm rosyjski powstrzymany w Polsce, ale również w tym sensie, że Gruzja ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy - powiedział. Zdaniem Kamińskiego wypowiedź Sarkozy'ego, że Rosja miała prawo bronić swoich obywateli w Gruzji, była typowo dyplomatyczna, a "pan Nicolas Sarkozy dokładnie wie, co się działo tutaj w Gruzji; każdy kto oglądał telewizję, wie doskonale, że w całej tej operacji nie chodziło o ochronę obywateli rosyjskich". - Ale dzisiaj nie chodzi o słowa, o takie, czy inne sformułowania. Chodzi o to, że Gruzja wydaje się krajem bezpieczniejszym niż kilkanaście godzin temu, że agresja rosyjska została powstrzymana oraz że Polsce i krajom środkowoeuropejskim udało się uzyskać solidarność Zachodu dla Gruzji - ocenił. Nawiązując do argumentacji o analogiach między Kosowem a Osetią Południową Kamiński zwrócił uwagę, że L. Kaczyński "nie bez powodu ostrzegał pewnych pochopnych polityków w Polsce przed konsekwencjami uznania niepodległości Kosowa; miał rację mówiąc, że Kosowo może posłużyć Rosji za niebezpieczny precedens". Odnosząc się do wystąpienia Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi Kamiński powiedział, że "polski prezydent wyrażał przekonanie bardzo wielu Polaków i bardzo wielu Gruzinów, że wolność jest wartością, która w istocie nie ma ceny - dlatego nasz kraj jest dziś tak w Gruzji popularny".