Ilves przyjechał do Warszawy wraz z grupą przedsiębiorców, a także ministrem gospodarki i komunikacji Estonii Juhanem Partsem. Estoński prezydent zwracał uwagę, podczas wystąpienia w siedzibie Business Center Club, że Polska i Estonia mogą udzielić tej samej lekcji Ukrainie, którą odebrały w trakcie transformacji ustrojowej. Jego zdaniem, jeśli tym razem władzom w Kijowie nie uda się skutecznie zreformować gospodarki, to trudno powiedzieć, kiedy to się stanie. Komorowski podkreślał, że Ukraina i Polska w 1990 r. były na podobnym poziomie, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy, a dziś nasz kraj jest dwa i pół razy bogatszy. - To powinno być źródłem naszej dumy, ale też determinacji w przekazywaniu dobrych doświadczeń - mówił Komorowski. Jak przekonywał prezydent, Ukraina, aby wyjść z głębokiego kryzysu ekonomicznego musi otworzyć na świat swoją gospodarkę i rozpocząć reformy wolnorynkowe. Ocenił, że musi też budować ekonomię w "sposób bardziej demokratyczny, a mniej oligarchiczny". Komorowski przypomniał, że Polska jest jedynym krajem w UE, który po światowym kryzysie nie wpadł w recesję. Prezydent dodał, że z uznaniem patrzymy na Estonię, która dokonała wizjonerskich reform, by zwiększyć konkurencyjność. Zwrócił uwagę, że obywatele Estonii mogą nie tylko załatwić urzędowe sprawy przez internet, ale też oddawać w ten sposób głos w wyborach. Przyznał, że takie unowocześnienie kraju jest też wyzwaniem dla Polski. Ilves podkreślał, że choć Estonia jest niewielka, pod względem liczby ludności, to udało jej się zwiększyć swoje znaczenie właśnie przez innowacje. - Wszystkie recepty w naszym kraju są cyfrowe. W każdym miejscu wraz ze swoim elektronicznym dowodem osobistym można ją zrealizować. 99 proc. przelewów bankowych, 99 proc. zwrotów podatkowych jest wykonywanych online, 25 proc. naszego społeczeństwa głosowało elektronicznie - wymieniał. Jak zaznaczał Estonia ma specjalne ustawodawstwo ws. podpisu cyfrowego, które daje jego posiadaczowi unikalną tożsamość do załatwiania bardzo wielu spraw online. Chwalił się, że jego kraj ma też specjalny system wymiany cyfrowych informacji, chroniony w tak zaawansowany sposób, że nawet Szwajcaria zaadaptowała go u siebie. - Teraz rozbudowujemy ten system, dzięki któremu Estończycy będą mogli realizować swoje recepty w Finlandii, a Finowie w Estonii, a później chcemy dołączyć do niego różne inne usługi - mówił. Dodał, że dzięki temu, że w Estonii można wiele spraw urzędowych załatwiać przez internet, przy użyciu elektronicznego podpisu, rocznie zaoszczędza się tydzień pracy, czyli około 2 proc. PKB. Podkreślał, że Estonia wprowadziła również prawo, dzięki któremu obywatele nie muszą w kółko wypełniać swoich danych na różnych formularzach. - Gdy rząd otrzyma raz twoje dane, nie będzie cię o nie prosił znowu. Z definicji obywatele tworzą taką rządową chmurę danych - opowiadał. Jak podkreślał, dzięki takiemu podejściu zarejestrowanie firmy w Estonii trwa nie dłużej niż 18 minut. Przekonywał, że kraje takie jak Polska czy Estonia, jeśli tylko będą inwestowały w technologie przyszłości znacznie wyprzedzą te, które tego nie robią. Ocenił, że dzięki takiemu podejściu możemy być za 20 lat obiektem zazdrości państw zachodniej Europy.