"Gotowi jesteśmy wstrzymać to moratorium pod warunkiem, że będziemy w stanie porozumieć się ze stroną polską, która ogłosi swoją wizję tego, jak będą legalizowane ukraińskie upamiętnienia na terytorium Polski, w jaki sposób państwo polskie będzie myślało o odnowieniu zniszczonych upamiętnień" - powiedział Wiatrowycz, cytowany w poniedziałek przez media na Ukrainie. Szef IPN skomentował także doniesienia o rzekomym zakazie wjazdu do Polski, który - jak informowały media - wobec niego wydano. "Jest to instrument nacisku i pewnej gry; żadnych dokumentów, które mogłyby to potwierdzić, nie ma i nie będzie" - zaznaczył. Ukraiński IPN wstrzymał polskie prace poszukiwawcze, ekshumacje i upamiętnienia w kwietniu, po zdewastowaniu pomnika Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na cmentarzu w Hruszowicach (podkarpackie). Strona ukraińska podkreśla, że wcześniej w Polsce zniszczono kilkanaście innych upamiętnień. Spór o ludobójstwo Polskę i Ukrainę od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie. Sytuacja związana z upamiętnieniami była jednym z tematów sobotniej rozmowy telefonicznej prezydentów Dudy i Poroszenki. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski poinformował po niej, że w przyszłym tygodniu w Krakowie będą o tym rozmawiały delegacje prezydenckiego Komitetu Konsultacyjnego, w którym zasiadają przedstawiciele szefów dwóch państw. Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)