- Nie mieliśmy w naprawdę jedynie ważnym organie tego parlamentu, czyli konwencie, radzie przewodniczących ani jednego przedstawiciela. Bo to jest organ, w którym są przewodniczący poszczególnych frakcji i uczestniczy w obradach przewodniczący parlamentu. Otóż w tej chwili mamy dwóch: mamy pana przewodniczącego Buzka (...) i mamy pana Michała Kamińskiego - mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej Kaczyński. Z kolei Kamiński podkreślał podczas konferencji, że jednym z jego głównych zadań będzie rozbudowa frakcji, której przewodzi oraz obrona "zasady Europy Ojczyzn". - Dzisiaj frakcja konserwatywna zrzesza trzy ważne partie polityczne: czeski ODS - premiera Mirka Topolanka - brytyjską Partię Konserwatywną oraz Prawo i Sprawiedliwość, ale oczywiście mamy innych partnerów z Łotwy, Litwy, Holandii, Belgii - dodał Kamiński. Kaczyński pytany o znowelizowany w piątek budżet odparł, że nie została wdrożona koncepcja ochrony najbardziej biednych Polaków. Jak mówił, niektóre poprawki PiS zmierzały do uniknięcia rozwiązań, które mogą być uznane za "okrutne", np. odebranie 22 mln zł na leczenie osób z chorobami przewlekłymi. Prezes PiS podkreślał także, iż sprzeciwia się ograniczaniu działalności mediów publicznych. - Będziemy czynić wszystko, żeby temu ograniczaniu zapobiec, a działania, jakie będą podejmowane, będą miały charakter stosowny do wagi sprawa - oświadczył Kaczyński, nie chciał mówić o szczegółach. Szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki poinformował wczoraj, że Lech Kaczyński zawetował ustawę medialną, ponieważ uznał, że nie rozwiązałaby ona najważniejszych problemów, przed jakimi stoją media publiczne, ale stworzyłaby nowe, poważniejsze zagrożenia. Jarosław Kaczyński został również poproszony o komentarz do sondażu opublikowanego przez sobotnią "Gazetę Wyborczą", z którego wynika, że więcej, niż co drugi Polak - 56 proc. - uważa, że Donald Tusk nie potrafi sprostać kryzysowi. - Najważniejsze jest to, by w Polsce padła odpowiedź na pytanie następujące: czy nie jest tak, że Polską - tak, jak przez lata Węgrami, może rządzić rząd fatalny. Fatalnie wywiązujący się ze swoich obowiązków, rujnujący kraj, bez żadnej w gruncie rzeczy reakcji zorganizowanej opinii publicznej. To jest najważniejsze. Wszelkie objawy, które pokazują, że te mechanizmy kontroli społecznej w Polsce jakoś się rewitalizują traktujemy, jako bardzo pozytywne - powiedział prezes PiS.