Jest to odpowiedź na słowa szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, który powiedział w czwartek w TVP1, że "osoby o skrajnie antypolskim stanowisku nie wjadą do Polski". Minister zaznaczył, że będzie to także dotyczyło osób, które nie dopuszczają do kontynuowania przez stronę polską ekshumacji na Ukrainie. "Oznacza to, że w ten sposób chcą oni karać ukraińskich urzędników za skierowany do strony polskiej wymóg przestrzegania ukraińskiego prawa. Wydaje się, że tym razem Polska chce pójść nawet dalej niż Rosja" - napisał Wiatrowycz w przekazanym PAP komentarzu. Prezes ukraińskiego IPN przypomniał o przeprowadzonych niedawno w Kijowie rozmowach na temat poszukiwań, ekshumacji i upamiętnień, w których ze strony Polski uczestniczył wicepremier i minister kultury RP Piotr Gliński. "Na tym spotkaniu byli oprócz mnie także: minister kultury Ukrainy Jewhen Nyszczuk, jego pierwsza zastępczyni, szef departamentu ukraińskiego MSZ itd. Czy dla nich także zostanie zamknięty wjazd do Polski?" - zapytał Wiatrowycz. "Ukraina ma inną koncepcję pojednania" Minister Waszczykowski oświadczył wcześniej, że uruchamiane są procedury, które nie dopuszczą ludzi, zachowujących skrajnie antypolskie stanowisko, do przyjazdu do Polski. Pytany o relacje Polski z Ukrainą podkreślił, że oba te kraje "mają inną koncepcję pojednania". "My mamy świadomość, jak ważna jest dla nas Ukraina ze względów geopolitycznych (...), ale Ukraińcy, wiedząc o znaczeniu swojego państwa dla naszego bezpieczeństwa, uważają, że w takim razie kwestie, jakie nas dzielą, szczególnie historyczne, powinny zejść na drugi, trzeci plan" - powiedział. "W tej chwili uruchamiamy procedury, które nie dopuszczą ludzi, którzy zachowują skrajnie antypolskie stanowisko, do przyjazdu do Polski. Ludzie, którzy ostentacyjnie zakładają mundury SS Galizien, do Polski nie wjadą" - oświadczył szef MSZ. "Chodzi również o osoby, które są zaangażowane w sposób administracyjny - nie dopuszczają np. do kontynuowania ekshumacji, do kontynuowania renowacji miejsc kultu polskiego. Te osoby, które wykazują się i wykorzystują instrumenty administracyjne wobec Polski, będą również ponosiły konsekwencje" - dodał. Zapytany, czy w obecnej sytuacji wizyta na Ukrainie jego lub prezydenta powinna dojść do skutku, powiedział: "Jeżeli moja dojdzie do skutku, to będzie to wizyta czysto robocza i będzie to inspekcja naszego konsulatu, miejsc związanych z Polską, spotkanie z Polonią. Na pewno nie wizyta polityczna. Natomiast będę się zastanawiał, czy rekomendować prezydentowi polskiemu wizytę na Ukrainie w tej chwili". Ukraina blokuje prace polskiego IPN Podczas wizyty Glińskiego na Ukrainie poinformował on, że Warszawa chce przenieść rozmowy z Ukrainą na temat poszukiwań szczątków, ekshumacji i upamiętnień historycznych na wyższy poziom polityczny. Zdaniem wicepremiera, mogłaby się tym zająć komisja międzyrządowa ds. ochrony i restytucji dóbr kultury. Strona ukraińska nie zgodziła się na takie rozwiązanie, twierdząc, że nie został dotąd wyczerpany potencjał istniejących mechanizmów, a instytucjami upoważnionymi do rozmów na ten temat są IPN-y oraz Państwowa Komisja ds. Pochówków przy ukraińskim Ministerstwie Kultury. Pod koniec kwietnia strona ukraińska wstrzymała prowadzenie przez IPN poszukiwań miejsc pochówków Polaków na Ukrainie, w tym także ofiar zbrodni wołyńskiej. Powodem był incydent w Hruszowicach na Podkarpaciu, gdzie doszło do demontażu pomnika Ukraińskiej Powstańczej Armii - odpowiedzialnej za zbrodnię wołyńską z lat 1943-1945. Z Kijowa Jarosław Junko