Szef CIR powiedział, że informacje o planowanym zamachu na polskiego premiera w Afganistanie, to "piramidalna bzdura". - Zwrócę się do prezydenta, żeby uwierzył, że to naprawdę chodzi o życie naszych żołnierzy, a nie o jakieś polityczne gry. Natychmiast po powrocie będę chciał mu przekazać moją prośbę, żeby umożliwił, nie blokował tych prac, które umożliwią naszym agentom pracę w normalnym, pełnym wymiarze - powiedział premier na briefingu w Afganistanie. Tusk podkreślił, że niekiedy praca kontrwywiadu i wywiadu wojskowego bywa cenniejsza niż najnowocześniejszy sprzęt. - Dlatego będę wspierał ministra Klicha i będę musiał przekonać także niektórych polityków opozycji, żeby nie przeszkadzali nam w zakończeniu tej sprawy - powiedział. - Mogę potwierdzić, że nasze działania, aby przestać już zajmować się weryfikacją i dawać im szansę pracować w normalnym wymiarze, że to ma głęboki sens - dodał. Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie konstytucyjności nowelizacji przepisów o Służbach Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego. Służby te powstały w miejsce zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych. Nowelizacja zakłada m.in., że żołnierze b. WSI, którzy wystąpili o weryfikację, ale nie zostali jej poddani, będą mogli pozostawać w rezerwie kadrowej dłużej niż ustawowe dwa lata. Zgodnie z obecnymi przepisami czas pozostawania w rezerwie niezweryfikowanych żołnierzy b. WSI upływa ostatecznie z końcem września. Wojskowe Służby Informacyjne zostały rozwiązane 30 września 2006 r., w ich miejsce powołano SKW i SWW. 30 czerwca minął okres działania Komisji Weryfikacyjnej, której zadaniem było sprawdzanie prawdziwości oświadczeń b. oficerów WSI ubiegających się o pracę w nowych służbach na temat znanych im bezprawnych działań WSI. Szef Centrum Informacyjnego Rządu Jacek Filipowicz, komentując informację sobotniego "Faktu", że terroryści chcieli zabić polskiego premiera, powiedział: - To piramidalna bzdura. W Kabulu na co dzień jest zagrożenie. Na co dzień są alarmy antyterrorystyczne i ataki talibów. Piątkowy alarm w Kabulu absolutnie nie był związany z przyjazdem do Afganistanu premiera Donalda Tuska. To się zdarza tutaj na co dzień, to bardzo niebezpieczny region. Wypowiedzi, które cytuje "Fakt" są kompletnie wyssane z palca - powiedział Filipowicz.