Krzysztof Berenda: - Panie premierze, czy ma pan numer telefonu do Władimira Putina albo Dmitrija Miedwiediewa? Arsenij Jaceniuk, premier Ukrainy: - Mamy linię telefoniczną z Kremlem, ale ta linia, niestety, jest teraz zamknięta. Próbował pan jednak z tej linii skorzystać? - Raz dzwoniłem do rosyjskiego premiera Miedwiediewa, gdy Rosja zaczęła inwazję na ukraińskie terytorium. I? - I jeszcze pan pyta? I nic to nie zmieniło. Wczoraj rozmawiał pan z amerykańskim sekretarzem stanu Johnem Kerry'm, czy poprosił go pan o wparcie wojskowe na Krymie? - Nie rozważamy wojskowej operacji sojuszniczych wojsk na naszym terytorium. Wierzymy, że ten kryzys trzeba pokonać narzędziami dyplomatycznymi i politycznymi. Zamierza pan sprowadzić z zagranicy sprzęt wojskowy? Broń, amunicję, transportery? Kupić albo pożyczyć? - Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Czyli nie mówi pan "nie". - Nie mogę powiedzieć, choć musimy wzmocnić nasze siły zbrojne. Panie premierze, czego w najbliższych dniach oczekuje pan od Polski? - Robicie dla mojego kraju wspaniałą robotę. Bardzo doceniamy Wasze wsparcie i to, że również walczycie o wolność ukraińskiego narodu. Jestem przekonany, że Polska, jako członek Unii Europejskiej, będzie wspierać starania Ukrainy o uzyskanie zagranicznej pomocy finansowej. A jak pan ocenia to, co dwa tygodnie temu robił tu w Kijowie polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski? Dobrze się spisał mediując między dawną władzą a opozycją? - Był wtedy znakomity (w oryginale: "He was brilliant"), zrobił wiele dobrego. Czy teraz oczekujecie jakiejś bezpośredniej, dwustronnej pożyczki z Polski? - Bylibyśmy bardzo wdzięczni naszym polskim partnerom, gdyby polski rząd zdecydował się wesprzeć Ukrainę finansowo. Przyjedzie pan do Warszawy? - Jeśli zostanę zaproszony, to z przyjemnością... Krzysztof Berenda