W pierwszym kwartale bieżącego roku Ukraina płaciła za importowany gaz z Rosji 268,5 dolara za 1000 metrów sześciennych. Przemawiając w parlamencie Jaceniuk oświadczył, że zakładana podwyżka cen importowanego gazu to jeden z czynników zwiększających ryzyko katastrofy gospodarczej kraju. - Ukraina jest na krawędzi bankructwa gospodarczego i finansowego - powiedział premier. Poinformował, że rząd zakłada 3-procentowy spadek PKB w 2014 roku i inflację na poziomie 12-14 procent. Zaznaczył, że bez przyjęcia przez parlament proponowanych przez rząd ustaw PKB Ukrainy spadnie nawet o 10 procent i krajowi grozi niewypłacalność. Rząd proponuje, by w 2014 roku zamrozić minimalne pensje i wysokość minimum socjalnego. Zdecydował też o zmniejszeniu o 10 proc. - czyli o 24 tys. ludzi - liczby urzędników w organach władzy wykonawczej. Jaceniuk mówił również o podwyżkach cen energii dla odbiorców indywidualnych. Zaznaczył, że nadszedł czas "robienia rzeczy trudnych i niepopularnych". Zapewnił przy tym, że około 30 proc. ludności będzie otrzymywać dotacje do opłat za energię. Koncern Naftohaz Ukrainy ogłosił w środę, że od 1 maja wzrosną o 50 proc. ceny gazu dla odbiorców indywidualnych. W przeszłości podwyżki cen gazu były jednym z warunków stawianych Ukrainie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale poprzednie władze Ukrainy nie zdecydowały się na ten krok. Uzasadniając potrzebę działań antykryzysowych Jaceniuk powiedział, że łącznie do bieżącego funkcjonowania kraju brakuje 289 mld hrywien (ok. 25,8 mld dolarów).