Szef tureckiego rządu nie powiedział jednak, czy jego kraj zawetuje kandydaturę. Rasmussen potwierdził dziś zamiar ubiegania się o stanowisko. - Osobiście jestem przeciwny. Wątpię w jego zdolność do przyczynienia się do światowego pokoju - powiedział Erdogan na konferencji prasowej w londyńskim ośrodku badawczym Chatham House. Jak wyjaśnił dziennikarzom, opór Rasmussena wobec zamknięcia nadającej z Danii kurdyjskiej telewizji i jego reakcja na opublikowanie w duńskiej prasie karykatur Mahometa budzą zastrzeżenia co do jego zdolności przewodzenia sojuszowi. - Przede wszystkim nie chcemy, by NATO straciło swoje kierownictwo, gdy Rasmussen zostanie wybrany na nowego szefa sojuszu - oświadczył Erdogan. - Jak ci, którzy nie potrafili przyczynić się do pokoju (w przeszłości), mogliby to uczynić w przyszłości? Mamy wątpliwości - tłumaczył. Dodał, że osobiście prosił Rasmussena o zamknięcie kurdyjskiej telewizji cztery lata temu, ale bezskutecznie. Tureckie władze podejrzewają kurdyjską telewizję Roj o związki z separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Erdogan w piątek nazwał tę telewizję "tubą organizacji terrorystycznej". Turcja jest jedynym muzułmańskim krajem w Sojuszu i drugą siłą pod względem liczebności żołnierzy, po Stanach Zjednoczonych. Kilka dni temu turecki prezydent Abdullah Gul dał do zrozumienia w czasie wizyty w Brukseli, że Ankara nie zawetuje kandydatury Rasmussena. Niewykluczone, że następca Jaapa de Hoop Scheffera zostanie wybrany w weekend na szczycie NATO we francuskim Strasburgu i niemieckich miastach Kehl oraz Baden-Baden.