Zaznaczył, że Ministerstwo Zdrowia prowadzi rozpoznanie w sprawie bezpieczeństwa szczepionki. Tusk podkreślił, że firmy farmaceutyczne nie zgadzają się, żeby znalazła się ona na rynku. Jak mówił, oczekują zapisów, które zrzucają na rząd kraju, który zamawia szczepionkę, odpowiedzialność za jej ewentualne uboczne skutki. Tusk powiedział, że nie ma wiedzy o osobach zmarłych wskutek zaszczepienia. Podkreślił, że ze względu na pośpiech testowanie szczepionki było bardzo krótkie. - Gorliwość niektórych krajów wydaje się przesadzona i nieadekwatna do realnej sytuacji epidemiologicznej - dodał. Odnosząc się do stanowiska Komisji Europejskiej, która oświadczyła w piątek, że szczepienia przeciwko grypie A/H1N1 są najlepszym sposobem zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby, premier powiedział, że ma "wielki szacunek do Komisji Europejskiej i do jej refleksu wtedy, kiedy trzeba działać", ale "mamy też w sobie wystarczająco dużo krytycyzmu, żeby spokojnie podchodzić do rozmaitych komunikatów na ten temat". - Zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj nie ma alternatywy dla tych szczepionek, które pojawiły się na rynku. I mnie by bardziej interesowało - powiem bardzo otwarcie - np. stwierdzenie, że KE bierze na siebie prawną odpowiedzialność za uboczne skutki działania szczepionki - powiedział Tusk. - Poza tym nie tylko w filmach i nie tylko w książkach, ale często także w dokumentach znajdujemy ślady najbardziej interesujących i nietypowych działań wtedy, kiedy chodzi o wielkie pieniądze, wielkie rynki, w tym np. rynek farmaceutyczny. To nie jest oczywiście komentarz do Komisji Europejskiej, ale do całej sprawy - dodał premier. Zapewnił, że "nie chcemy oszczędzać i nie będziemy oszczędzać na szczepionkach, jeśli będziemy mieli przekonanie, że one są bezpieczne z punktu widzenia polskiego pacjenta. I bardzo rzetelnie ten problem traktujemy". Podkreślił też, że członek jego rodziny chorował na grypę wywołaną wirusem A/H1N1. Wiceminister zdrowia Adam Fronczak mówił w czwartek w Sejmie, że "w jednym z krajów, który zakupił dużą ilość szczepionki, dwie osoby zmarły z powodu A/H1N1, a cztery osoby - po przyjęciu szczepionki". Z kolei minister zdrowia Ewa Kopacz przypomniała, że przeciwko grypie powodowanej przez wirus typu A/H1N1 są trzy szczepionki, różnych firm, ale wszystkie traktowane są tak samo, co jej zdaniem powinno być zastanawiające. Zaznaczyła, że w przypadku żadnej z nich nie ma mowy o skutkach ubocznych, choć powodować je może każdy lek. - Skoro to ma być taki cudowny i bezpieczny lek, bez żadnych skutków ubocznych, dlaczego firma nie chce go wprowadzić na rynek, nie chce wziąć za niego odpowiedzialności? - pytała Kopacz. Podkreśliła, że jej dotychczas przeprowadzone badania kliniczne leku nie wystarczają. - Chcę mieć wiedzę, która pozwoli mi zarekomendować tę szczepionkę przed ukończeniem negocjacji - powiedziała. Rzeczniczka KE ds. zdrowia Nina Papadulaki powiedziała w piątek, że nie ma żadnych informacji o potwierdzonych przypadkach zgonów w wyniku zastosowania szczepionki przeciwko grypie A/H1N1.