Sturgeon nie odejdzie z obu stanowisk natychmiast, lecz po wyborze swojego następcy. Podczas niespodziewanie zwołanej konferencji prasowej Sturgeon określiła swoją rolę jako "najlepszą pracę na świecie" i powiedziała, że był to "zaszczyt ponad miarę". Podkreśliła, że jest "dumna" z faktu, że jest zarówno pierwszą kobietą, jak i najdłużej urzędującą pierwszą minister. Przyznała że niektórzy mogą uważać, że jej odejście jest "zbyt wczesne", wyjaśniła, że "w mojej głowie i w moim sercu wiem, że ten czas nadszedł". Pogłoski o możliwej rezygnacji Sturgeon zaczęły się pojawiać już jesienią zeszłego roku po tym, jak brytyjski Sąd Najwyższy orzekł, że szkockie władze nie mają kompetencji, by rozpisać nowe referendum niepodległościowe bez zgody rządu w Londynie. Projekt ustawy o zmianie płci spowodował spadek notowań W ostatnich trzech tygodniach notowania zarówno samej Sturgeon, jak i SNP, a także poparcie dla niepodległości Szkocji wyraźnie spadły, co jest w głównej mierze efektem budzącego duże kontrowersje projektu ustawy o uznaniu płci, która pozwala na prawną korektę płci na podstawie jedynie własnej deklaracji zainteresowanej osoby oraz efektem powiązanej z tym sprawy umieszczenia transseksualnego gwałciciela w więzieniu dla kobiet. Sturgeon jest posłanką do szkockiego parlamentu od 1999 r., stanowiska liderki SNP i szefowej rządu przejęła od Alexa Salmonda po przegranym przez zwolenników niepodległości referendum w 2014 r.