Vuczić oświadczył podczas sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu, że wprawdzie "szanuje" decyzję Budapesztu, ale "nie podoba mu się zapora z drutem kolczastym ustawiona na granicy". - Nasza europejska postawa odróżnia nas od innych - mówił serbski premier, składając skierowaną bezpośrednio do kanclerz Niemiec Angeli Merkel ofertę przyjęcia przez Serbię "kontyngentu uchodźców, mimo iż Serbia nie jest członkiem Unii Europejskiej". Vuczić przypomniał, że przez jego kraj przeszły 164 tysiące uchodźców, z których dużą część stanowili Syryjczycy. Pobrano od nich odciski palców i zapewniono im pomoc medyczną - dodał premier Serbii. Wszyscy się skarżą "Byliśmy tolerancyjni i solidarni wobec nich. Nie użyliśmy przeciwko nim gazu łzawiącego" i "bardzo niewielu" spośród nich dopuściło się wykroczeń przeciwko prawu - podkreślił. - Wszyscy skarżą się na kryzys imigracyjny, chociaż tylko Niemcy i Szwecja, które od dawna przyjmują uchodźców, mają powody, aby to czynić - dodał Vuczić. Wyraził też nadzieję, że Serbia, która utrzymuje "lepsze niż kiedykolwiek na przestrzeni dziejów stosunki ze swymi sąsiadami, będzie następnym krajem, który przystąpi do Unii Europejskiej".