Abe opowiada się za zmianą statusu i nazwy japońskich Sił Samoobrony. Proponuje nazwę "kokubo gun", czyli Siły Obronne, przy czym japońskie słowo "gun" oznacza pełnoprawne wojsko. Status Sił Samoobrony w znacznej mierze ogranicza zakres ich działalności, w tym możliwość użycia broni podczas misji zagranicznych. Premier zapewnia, że w żadnym razie nie chce zmieniać "żelaznej reguły pacyfizmu, wyrzeczenia się wojny i cywilnej kontroli". Zmiany wymaga natomiast - jego zdaniem - artykuł 9 konstytucji, który, gdyby potraktować go dosłownie, nie daje nawet podstaw do istnienia Sił Samoobrony. Artykuł ten stanowi, że "naród japoński na zawsze wyrzeka się wojny jako suwerennego prawa (...) i użycia lub groźby użycia siły jako środka rozwiązywania sporów międzynarodowych". Jest tam też zapis, że Japonia "nigdy nie będzie utrzymywać sił lądowych, morskich ani powietrznych, ani innego potencjału wojennego". Pacyfistyczna konstytucja została Japonii narzucona po drugiej wojnie światowej przez Amerykanów. Na 8 lutego Abe zwołał pierwsze posiedzenie panelu, którego zadaniem jest rozważenie zniesienia zakazu uczestnictwa Japonii w zbiorowej samoobronie - poinformował w piątek jeden z wysokich rangą przedstawicieli rządu. W skład panelu wchodzą ci sami ludzie, którzy byli członkami analogicznego gremium, gdy Abe po raz pierwszy stał na czele rządu (2006-2007). W obliczu sporu terytorialnego z Chinami o wyspy Senkaku na Morzu Wschodniochińskim i zagrożenia, za jakie uważa się północnokoreańskie próby rakietowe, Abe obiecał umocnić więzi ze Stanami Zjednoczonymi, przekształcić Siły Samoobrony w pełnowartościowe siły zbrojne i jednoznacznie zezwolić im na udział w kolektywnej samoobronie. Pod koniec lutego Abe, który został premierem w grudniu ub.r., zamierza złożyć wizytę w USA.