Pod koniec lipca tureckie lotnictwo rozpoczęło naloty na pozycje separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w północnym Iraku, po tym jak rebelianci oświadczyli, że rozejm z władzami w Ankarze "nie ma sensu" po uderzeniach z powietrza na pozycje PKK. Rząd w Ankarze natomiast uznał za niemożliwe kontynuowanie procesu pokojowego w konflikcie kurdyjskim, dopóki PKK dokonuje ataków na siły bezpieczeństwa. Jak zapewnia Ankara, ostrzałom na pozycje PKK towarzyszą ataki na cele Państwa Islamskiego (IS) w Iraku. Tureckie siły lądowe we wtorek, po raz pierwszy od 2011 roku, dokonały wypadu na terytorium irackiego Kurdystanu w celu ujęcia kurdyjskich rebeliantów zamieszanych w atak bombowy, w którym w niedzielę zginęło 16 tureckich żołnierzy. PKK jest uważana za organizację terrorystyczną przez Turcję, Unię Europejską i USA. W 2013 roku ogłosiła rozejm, który miał położyć kres powstaniu kurdyjskich bojowników walczących początkowo o utworzenie w południowo-wschodniej Turcji własnego państwa, a później - po złagodzeniu żądań - o zwiększenie praw politycznych i kulturowych ludności kurdyjskiej. Według władz tureckich w operacji przeciw PKK zginęło blisko 800 kurdyjskich rebeliantów. W atakach PKK na wojsko i policję poniosło śmierć od końca lipca kilkudziesięciu żołnierzy i funkcjonariuszy.