Państwa członkowskie UE nie osiągnęły w ubiegły poniedziałek (16 listopada) jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE i decyzji w sprawie funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością. Rozporządzenie przyjęto większością kwalifikowaną państw członkowskich. "Nikt nie będzie nas zmuszał" "Mówimy głośne tak Unii Europejskiej i głośne nie karcącym mechanizmom. Jesteśmy za przestrzeganiem europejskich traktatów. Ale trzeba powiedzieć wyraźnie, że nikt nie będzie nas zmuszał do realizacji cudzych wizji" - napisał Morawiecki. Głos Merkel Obecne negocjacje prowadzi prezydencja niemiecka. Kanclerz Angela Merkel po wideoszczycie UE powiedziała w czwartek wieczorem (19 listopada), że trzeba kontynuować rozmowy z Węgrami i Polską. - Istnieje konsensus w sprawie budżetu UE, ale nie w sprawie mechanizmu praworządności - podkreśliła. Obiecała, że Niemcy, które obecnie sprawują prezydencję w UE, zbadają wszystkie możliwe opcje. Wcześniej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. Również premier Węgier Viktor Orban skierował list do niemieckiej prezydencji i szefów unijnych instytucji, w którym zagroził zawetowaniem budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.