Od lat wizyty japońskich polityków w Yasukuni są źródłem napięć z sąsiadami - głównie Chinami i Koreą Południową - dla których miejsce to jest symbolem japońskiej agresji wojennej.Przedstawiciel MSZ Chin Luo Zhaohui w komentarzu na Twitterze określił czwartkową wizytę Abe jako "absolutnie nie do zaakceptowania". Japonia powinna "ponieść konsekwencje" - dodał. Abe udał się do Yasukuni jako pierwszy urzędujący premier Japonii od czasu, gdy w 2006 roku uczynił to ówczesny szef rządu Junichiro Koizumi. Gdy Abe był premierem przez rok w latach 2006-2007, powstrzymał się od tego kroku. Świątynia Yasukuni stała się w Azji symbolem japońskiej agresji i okrucieństw popełnianych przez japońskich żołnierzy w czasie II wojny światowej, w tym m.in. masakry co najmniej 200 tys. cywilów w chińskim Nankinie. W Yasukuni oddaje się cześć japońskim ofiarom wojen, wśród nich dowódcom wojskowym uznanym za zbrodniarzy wojennych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu. Światowe agencje przypominają, że relacje Tokio z Pekinem są napięte z powodu roszczeń terytorialnych oraz sporów dotyczących właśnie okresu II wojny światowej.